środa, 4 stycznia 2012

Wolfram Alpha i Google Squared

Wolfram Alpha i Google Squared

Autorem artykułu jest Jacek Biernacki



Pojawienie się wyszukiwarki Wolfram Alpha najprawdopodobniej spowodowało powstanie projektu Google Squared. Czy to konkurencyjne produkty, czy też dobrze uzupełniające się wyszukiwarki ?

W ostatnim czasie światło dzienne ujrzały dwa nowe projekty związane z wyszukiwaniem. Jednym z nich jest Wolfram Alpha a drugim Google Squared. Podobny czas ich udostępnienia nie jest raczej przypadkiem, ale poza podobieństwem w interfejsie różnią się sposobem generowania zawartości. Zobaczmy czym charakteryzują się oda projekty.

Wolfram Alpha

Założeniem twórców Wolfram Alpha jest udostępnienie w formie elektronicznej całej usystematyzowanej wiedzy każdemu zainteresowanemu. Działa na zasadzie, zadaj dowolne pytanie (nie ma ograniczeń w rodzaju zapytania) a otrzymasz na nie odpowiedź.

Wartość wyszukiwarki nie leży jednak w tym, że generuje odpowiedź, ale generuje odpowiedź potrzebą użytkownikowi. Musi dostarczać informacji, których dana osoba poszukuje w związku z zadanym pytaniem.

Pierwsze wrażenie jest takie, że wyszukiwanie informacji następuje szybko. Możliwe, że spowodowane jest to niewielką (przyjmując ilość informacji zgromadzonych na świecie) ilością danych możliwych do zaprezentowania.

Druga rzeczy, dostępna jest tylko w wersji angielskiej. Istnieją plany rozbudowy o kolejne języki w tym łacinę.

Informacje prezentowane są w formie przejrzystej tabeli wraz z rysunkami co powoduje, że łatwo je przeglądać. Jeżeli chodzi o ich zawartość merytoryczną to Wolfram Alpha jest podzielony na konkretne obszary wiedzy.

Jeżeli zadajemy pytanie, które zostanie sklasyfikowane jako (np. chemiczne) otrzymamy informacje z dziedziny chemii a nie o leczeniu depresji (przykład poniżej). Jedno zapytanie jedna odpowiedź. Jeżeli chcemy uzyskać informacji z innej dziedziny trzeba przeformułować zapytanie. Na dzień dzisiejszy łączenie słów (prozac + depression) nie daje wyników.

Na dzień dzisiejszy w zasobach Wolfram Alpha znajduje się:

- 10 bilonów informacji (oryginalny zapis: 10 trillion information)
- 50 tysięcy typów algorytmów i modeli
- 5 milionów linii kodu z Mathematica (wykorzystuje webMathematica i gridMathematica)

Mathematica jest zbiorem algorytmów umożliwiających zaawansowane modelowanie, symulowanie i wizualizowanie informacji.

W opinii twórców, światowe zasoby informacji są właściwie nieskończone i trzeba było od czegoś zacząć. Co nie oznacza, że zbiór informacji zawartych na serwerach Wolfram Alpha jest docelowy.

Plany rozwojowe przewidują dodawanie do zasobów wyszukiwarki kolejnych gałęzi wiedzy:

- tradycyjnej nauki
- ekonomii
- wiedzy popularnej i kultury

Wolfram Alpha w niedalekiej przyszłości udostępni interfejs API, profesjonalną i korporacyjną wersję oraz wersję mobilną i na inne platformy.

Google Squared

Usługę Google Squared pierwszy raz pokazano na konferencji searchology trzy tygodnie temu. Do testowania internautom oddano to narzędzie trzy dni temu. Na razie dostępna jest tylko wersja angielska.

Główną nowością jest sposób prezentacji wyników wyszukiwania. Zamiast dotychczasowej listy stron internetowych otrzymujemy tabelę. Zawiera podstawowe informacje o wynikach wyszukiwania oraz odnośniki do stron, z których zostały one pobrane.

Ciężko oprzeć się wrażeniu, że nowy interfejs jest odpowiedzią na udostępnie użytkownikom wyszukiwarki informacji (wiedzy) - Wolfram Alpha. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że Wolfram Alpha korzysta z własnych zasobów informacyjnych, natomiast Google udostępnia informacje znalezione w sieci.

Dużą zaletą nowej formy prezentowania informacji przez Google Squared jest możliwość dostosowywania kolum z informacjami lub usunięcia z widoku konkretnego wyniku. Dla każdego zapytania mamy dostępne różne kolumny z dodatkowymi informacjami. Co prawda nie wszystkie z nich posiadają wartość, jeżeli strona zaprezentowana w wynikach nie posiada takich informacji otrzymujemy pole - nie znaleziono wartości (no value found).

W obecnie dostępnej wersji miarodajność wyników pozostawia wiele do życzenia. Prezentowane informacje w dużej liczbie przypadków mają bardzo mały związek z zapytaniem. Może to być spowodowane tym, że usługa jest na razie w fazie testów i po oficjalnym udostępnieniu informacje będą dokładniejsze.

Ciekawe jak te dwa projekty (Google Squared i Wolfram Alpha) będą rozwijać się w przyszłości. Mam nadzieję, że Google nie zdominuje po raz kolejny rynku na nowym obszarze. Taka sytuacja spowodowałby pójście w zapomnienie ciekawie zapowiadającego się projektu wyszukiwarki wiedzy przygotowanego przez Wolfram Alpha.

Z drugiej strony ciężko nazwać tą wyszukiwarkę konkurencją dla Google, pola działania są zupełnie różne. Google udostępnia zasoby sieciowe w postaci stron www, Wolfram Alpha konkretne informacje w zależności od zapytania.

Choć przyglądając się reakcji Google, które uruchamia usługę Squared to pojawienie się tej wyszukiwarki informacji ma wypływ na działania Google. To dobry prognostyk na przyszłość, bo każda dobra konkurencja wpływa na rozwój wartości dostępnych użytkownikowi.

Może w przyszłości będą istnieć obydwa projekty:

Wolfram Alpha - wyszukiwanie informacji
Google - wyszukiwanie stron www

---

Więcej informacji można przeczytać na - blog SEO


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zostań szefem kampanii reklamowej z programem Google AdSense

Zostań szefem kampanii reklamowej z programem Google AdSense.

Autorem artykułu jest Olek Czech



Spora liczba odwiedzin oraz wysoka jakość serwisu to najlepszy moment, aby zacząć myśleć o dodatkowym dochodzie.Artykuł to zbiór informacji dla osób chcących zarabiać na programie Google Adsense.
Kiedy kilka lat temu wyszukiwarka Google wypuściła usługę Adsense z pewnością rozpaliła wyobraźnię wielu internautów, ponieważ ciężko wyobrazić sobie lepszy sposób na zarabianie pieniędzy. Adsense pozwala zarabiać o każdej porze dnia i nocy, bez względu na to, czy jesteśmy na spacerze, śpimy, czy zajmujemy się innymi, szlachetniejszymi od pracy czynnościami. Pomimo, że usługa Adsens może być doskonałym źródłem dodatkowego dochodu nikt już chyba nie ma wątpliwości, że zanim zaczniemy naprawdę zarabiać, najpierw musimy dać coś od siebie.

Usługa Adsense, oferowana przez Google, to swoista ewolucja usługi Adwords, która polega na umieszczaniu reklam tekstowych w wynikach wyszukiwarki. Pobierając opłaty od każdego kliknięcia wyszukiwarka umieszcza linki do stron reklamodawców po prawej stronie wyników, tak aby internauci bez trudu dostrzegli reklamy.

Usługa Adsens jest podobnie jak Adwords formą reklamy tekstowej, z tym że linki do strony reklamodawcy pojawiają się nie w wynikach wyszukiwania, ale na stronach internetowych, związanych z treścią reklamy.

Jak to działa?


Pomysł jest prosty i skuteczny. Internauci znajdujący się na ciekawej stronie będą bardziej skłonni do kliknięcia w link reklamowy, który się tam znajduje. Skąd reklama na stronie? Właściciele stron i blogów dobrowolnie zgłaszają się do programu. W zamian za umieszczenie reklamy tekstowej Google oferuje pewną sumę za każdym razem, kiedy internauta kliknie w link reklamowy na ich stronie.

Jeśli jesteś właścicielem strony internetowej i nie słyszałeś do tej pory o tej możliwości pewnie serce zaczyna bić ci mocniej i już wyobrażasz sobie płynący strumień pieniędzy. Jednak zanim zaczniesz świętować warto wiedzieć, jakie kryteria powinna spełniać strona, która chce przynosić dochód z tytułu usługi Adsense.

Żeby móc myśleć o dochodach z Adsense strona z pewnością musi być odwiedzana. Brak odwiedzających, to brak kliknięć, a to wiadomo co oznacza. Jeśli twoja strona jest często odwiedzana i spełnia oczekiwania internautów, to z dużą pewnością możesz liczyć na dochód z tytułu Adsense.

Myślę, że można zaryzykować pogląd, że jeśli twoja strona lub blog generuje dziennie ponad 100 odwiedzin, to możesz poważnie myśleć nad osiąganiem dodatkowego zysku. Brak jednak jednoznacznych kryteriów oceniających opłacalność Adsense. Suma jaką otrzymasz za kliknięcie w reklamę zależy od wielu czynników, takich jak trudność słów kluczowych, pod którymi optymalizowana jest strona z reklamą, czy stawki licytowane przez reklamodawców.

Od czego zacząć?


Najprościej rzecz ujmując chęć zdobywania zysków z tytułu Adsense, to przede wszystkim praca nad jakością serwisu oraz jego promocja. Jedno i drugie nie należy ani do rzeczy prostych, ani tym bardziej do takich, które można szybko osiągnąć. Należy jednak pamiętać, że praca nad jakością serwisu jest podstawą sukcesu w sieci i warto ją wykonać, nawet jeśli nie skorzystamy z możliwości oferowanych przez Adsense.

Dla potrzeb tego artykułu załóżmy, że posiadasz wartościową stronę. Na potwierdzenie czego twój serwis zajmuje przyzwoitą pozycję w wyszukiwarce i generuje sporą liczbę odwiedzin. To jest naprawdę najlepszy moment, żeby rozważyć możliwość przystąpienia do programu Adsense.

Teraz poznaj wszystkie możliwości, jakie stwarza. Korzystanie z tej usługi w świadomy sposób może znacznie zwiększyć ilość osiąganego z tytułu reklam dochodu.

Samo przystąpienie do programu nie jest niczym trudnym. Pierwszą rzeczą, jaką musisz zrobić jest założenia konta na stronie Google. Z pewnością zostaniesz poproszony o takie informacje, jak twój adres URL, język którym posługuje się strona, rodzaj konta AdSense(biznesowe, indywidualne), dane teleadresowe, w tym twój fizyczny adres zamieszkania oraz numer konta bankowego. Musisz wiedzieć, że przy pomocy jednego konta możesz obsługiwać kilka stron lub blogów. Inną ważną informacją jest fakt, że dochód osiągnięty z tytułu uczestnictwa w Adsense powinieneś rozliczyć z urzędem podatkowym.

Po zdeklarowaniu chęci uczestnictwa, w ciągu kilku dni Google wyśle ci decyzję dotyczącą przyjęcia twojej strony do usługi AdSense lub jej odrzucenia. Jeśli twoja strona przejdzie pomyślnie weryfikację będziesz mógł zalogować się na swoje konto. Tam zostanie wygenerowany kod, który wkleisz do kodu źródłowego strony(nic trudnego). Od tej pory na twojej stronie powinny pojawiać się reklamy.

Zostań szefem kampanii.

AdSense pozostawia nam dużo swobody, co do prezentowania reklam. Google określa tylko górną granicę ilości reklam, o tym ile ich faktycznie będzie decydujemy my. Także do nas należy decyzja, gdzie znajdą się reklamy oraz w jakim kolorze się wyświetlą. W dużej mierze od właściwego wykorzystania tych możliwości zależy, jak skuteczne okażą się zamieszczone na stronie reklamy.

Wiele osób uważa, że dobrym miejscem na umieszczenie reklam jest prawa strona ekranu. Argumentuje się, ze wzrok podążający za tekstem zostanie naturalnie poprowadzony do reklamy. Innym dobrym miejscem może być umieszczenie reklam pod tekstem. Metoda ta sprawdza się zwłaszcza w przypadku artykułów, gdzie reklama umieszczona na samym dole wydaje się być częścią właściwego tekstu.

Innym, istotnym czynnikiem jest kolor reklamy. Google rekomenduje, aby tło reklamy było zbliżone do tła strony, tekst reklamy był w kolorze tekstu znajdującego się na stronie, natomiast sam link przypominał inne linki znajdujące się w jego sąsiedztwie.

Na tym przykładzie widzimy bardzo czytelnie idee przyświecającą reklamom kontekstowym, jaką zdecydowanie jest Adsense. Reklamy kontekstowe charakteryzują się tym, że w jak największym stopniu przypominają interface strony, a jak najmniej reklamę. Wynika to z tego, że internauci po prostu ignorują banery na stronach i inne formy charakterystyczne dla typowej reklamy.

Nie oznacza to jednak, że musisz słuchać tych zaleceń. Najlepszym sposobem na zwiększenie ilości kliknięć jest eksperymentowanie z układem i kolorem reklam. Musimy przy tym pamiętać, że wśród wielu zasad korzystania z usługi Adsens jest też ta, która mówi że nie możemy używać żadnych dodatkowych elementów graficznych służących zachęcaniu do klikania. A więc nie ma mowy o żadnych strzałkach, ramkach i tym podobnych rozwiązaniach.

Ułatwić zadanie wyszukiwarce.

O wiele ważniejszym czynnikiem, mającym wpływ na ilość osiąganych dochodów z tytułu Adsense jest stopień, w jakim strona jest skupiona na konkretnym temacie lub obszarze. Wyszukiwarka Google przypisuje do strony, takie reklamy, które jej zdaniem najlepiej odpowiadają zawartości serwisu. Im bardziej nasza strona skupiona jest na na konkretnym obszarze tematycznym, tym precyzyjniej dobrane reklamy i tym większa szansa, że osoby odwiedzające stronę będą nimi zainteresowane.

Aby ułatwić wyszukiwarce dokładanie do naszej strony najbardziej pasujących reklam należy tworzyć zawartość poszczególnych stron wokół słów kluczowych, jakich mogą używać internauci, chcąc dotrzeć do naszej strony. Na przykład jeśli posiadamy serwis internetowy skierowany do działkowiczów i pozycjonujemy się pod takimi słowami, jak „uprawa działki”, „uprawa warzyw”, „zadbany trawnik” itd. to z punktu widzenia usługi Adsense warto byłoby stworzyć strony z artykułami dotyczącymi właśnie tych słów. Im więcej stron o bardziej sprecyzowanej treści, tym więcej internautów zainteresowanych konkretnym tematem i reklam precyzyjnie dopasowanych do ich oczekiwań.

Jak wspomniałem już wcześniej suma, jaką otrzymamy od jednego kliknięcia zależy w dużej mierze od trudność słów kluczowego. Reklama znajdująca się na podstronie serwisu dotycząca uprawy ogrodu, będzie więcej warta, niż znajdująca się na podstronie dotyczącej uprawy na przykład rzodkiewek. Jednak artykuł dotyczący rzodkiewek będzie miał zdecydowanie mniejszą konkurencje w internecie od artykułu dotyczącego uprawy ogrodu.

Do najwyżej wycenianych reklam z pewnością należą te które są przyporządkowane do słów kluczowych, takich jak „ubezpieczenia”, czy „MP3”. Niestety konkurencja pod tymi słowami jest zabójcza. Stąd odwieczny dylemat mniej odwiedzających klikających rzadziej w najwyżej wyceniane reklamy, czy czy mniej popularne słowa i gorzej wyceniane słowa, za to więcej odwiedzających i kliknięć.

Wiedząc, jaki tłok panuje wokół najbardziej popularnych słów skłaniałbym się raczej do drugiego rozwiązania. Skupienie się na bardziej niszowych słowach nie tylko daje nam większą szansę dotarcia do internautów, również reklamy będą precyzyjniej dopasowane do ich potrzeb. Oczywiście warto szukać swojej szansy w i próbować pozycjonować swoje podstrony lub całe serwisy pod wyżej wycenianymi słowami kluczowymi, należy jednak przy tym pamiętać, żeby podstrona z trudniejszym słowem nie odbiegała zanadto tematycznie od reszty serwisu. Nie ma chyba gorszego pomysłu niż stworzenie strony, która jest o wszystkim i zawiera wszystko.

Adsense to poważny biznes

Na koniec chcę zwrócić twoją uwagę na to, czego ci nie wolno przystępując do programu Adsense, a lista jest spora. Zacznijmy od tego, że klikanie w reklamy znajdujące się na naszej własnej stronie zda się na niewiele. Także wykorzystywanie specjalnych programów do generowania kliknięć nie pomoże. Przyłapani na oszustwie stracimy raz na zawsze możliwość uczestnictwa w programie Adsense.

Na usłudze Adsense nie może skorzystać spora grupa stron. Listę rozpoczynają strony „dla dorosłych”, a także wszystkie te, w przypadku których zachodzi podejrzenie, że mogą zawierać treści wulgarne lub obraźliwe. Strona nie może oferować leków na receptę, a także używek. Bez dyskusyjna musi być także kwestia praw do treści znajdujących się na stronie. Jak wspominałem, nie można zachęcać w żaden sposób do klikania, nie tylko za pomocą elementów graficznych, ale także innych zachęt słownych. W żaden sposób nie powinniśmy również manipulować fragmentem kodu przesłanego przez Google.

W końcu pamiętajmy, że nie podejmujemy współpracy z byle kim. Warto zadbać, aby strona nie zawierała zbyt wielu błędów, była dobrze podlinkowana i łatwa w nawigacji. Google na swoich stronach publikuje wytyczne dla webmasterów chcących przystąpić do programu.

Program Adsense to dobry sposób na zarobienie dodatkowych pieniędzy. Pamiętajmy jednak, że strona musi naprawdę oferować coś ciekawego, a nawet najciekawsze strony muszą jeszcze konkurować z setkami innych serwisów o podobnej tematyce. Jeśli jesteśmy jednak pełni pasji i naprawdę chcemy coś zaoferować innym użytkownikom sieci może w się końcu okazać, że nasze hobby zamieniło się w pomysł na życie.
---

Wyszukane Rozwiązania
Wiedzowy SuperMarket


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kryzysołamacz pomoże założyć e-sklep

Kryzysołamacz pomoże założyć e-sklep

Autorem artykułu jest Zuzanna Szymańska



Dla wielu pracodawców sposobem na walkę z kryzysem stało się nie tylko ograniczanie produkcji, ale również redukcja etatów. W dobie recesji znalezienie pracy, szczególnie w najbardziej zagrożonych zwolnieniami branżach, nie jest łatwym zadaniem. Tymczasem rozwiązanie jest w zasięgu ręki.
Zamiast siedzieć bezczynnie i marnować cenny potencjał, można wejść na głęboką wodę i spróbować sił otwierając własny biznes. Według GUS sprzedaż on-line wzrasta średnio o 50 proc. każdego roku. Dobrym pomysłem na interes jest więc założenie dobrze prosperującego sklepu internetowego.

Zalety tego rozwiązania widać gołym okiem. Pracę wykonywać można praktycznie w każdym miejscu z dostępem do Internetu, więc nie trzeba martwić się opłatami za biuro czy powierzchnię sklepową. Pracować, przynajmniej do momentu rozkręcenia biznesu, można samodzielnie, więc nie ma także konieczności zatrudnienia pracownika.

Sklepy internetowe mają też jedną, podstawową przewagę nad tradycyjnymi – są otwarte 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Klient może więc na spokojnie i bez wychodzenia z domu porównać dostępne produkty, aby szybko i bez konieczności stania w kolejce dokonać właściwego zakupu.

Otwarcie wirtualnego sklepu nie należy do trudnych zadań. Jednak o miejsce na rynku, utrzymanie się wśród konkurencji i zdobycie grona zaufanych klientów, trzeba się już postarać. Dlatego też na dobry początek warto skorzystać z pomocy doświadczonego i sprawdzonego partnera, który zadba o wszystkie niezbędne szczegóły.

Firma Ogicom, obecna na rynku od 8 lat, dała się poznać jako dostawca kompleksowych rozwiązań w zakresie tworzenia, utrzymania i prowadzenia sklepów w sieci. Autorskie oprogramowanie SOTEeSKLEP znajduje swoje zastosowanie w kilkuset polskich sklepach internetowych reprezentujących rozmaite branże i dziedziny. Program, stworzony na potrzeby handlu elektronicznego, to niezastąpiona aplikacja umożliwiająca pełną integrację z 7 porównywarkami cenowymi, serwisem aukcyjnym Allegro oraz dostępnymi systemami płatności.

SOTEeSKLEP, wykorzystujący nowoczesne rozwiązania techniczne, wyposażony został w wiele mechanizmów pozwalających na uatrakcyjnienie oferty i zwiększenie sprzedaży. Specjalnie zaprojektowana struktura umożliwia szybką i łatwą modyfikację elementów graficznych, aby dopasować design sklepu do indywidualnych wymagań. Natomiast otwarta architektura aplikacji pozwala na prostą rozbudowę strony w miarę rozwoju biznesu.

Rola specjalistów firmy nie kończy się na uruchomieniu sklepu. Na każdym etapie współpracy klient może liczyć na profesjonalną pomoc, doradztwo i wsparcie techniczne. Gwarancją powodzenia jest również intuicyjna obsługa i zarządzenie sklepem, dzięki czemu do jego prowadzenia nie jest wymagana żadna specjalistyczna wiedza. Teraz każdy bez obaw może spróbować swoich sił we własnym internetowym interesie.

Dla rozpoczynających przygodę z prowadzeniem sklepu w sieci, poznańska firma Ogicom przygotowała promocję Kryzysołamacz. Liczne rabaty i oferowane wsparcie pozwolą nie tylko na znaczne oszczędności finansowe, ale także przyspieszą biznesowy start.

W pakiecie promocyjnym klient zyskuje półroczny bezpłatny pakiet e-bezpieczeństwo, specjalne warunki hostingowe, 50 proc. rabatu na usługi związane z pozycjonowaniem oraz darmową instalację na wydajnym serwerze Ogicom. Dodatkowo klient otrzymuje 3 miesięczny bezpłatny pakiet pomocy technicznej oraz wybór atrakcyjnych szat graficznych.

Standardowy, jednorazowy koszt związany z prowadzeniem e-sklepu wiąże się z wykupem bezterminowej licencji w kwocie 1990 zł netto. To wszystko wystarczy, aby stać się właścicielem sklepu internetowego i rozpocząć pracę na własny rachunek.

Należy się spieszyć - promocja Kryzysołamacz potrwa tylko do 30 czerwca 2009 roku. Chętni proszeni są o wypełnienie formularza internetowego dostępnego na stronie http://www.ogicom.pl/pl/promocje/promocje.html.
---

Zuzanna Szymańska


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Biznes dla Nastolatka Część 3

Biznes dla Nastolatka Część 3

Autorem artykułu jest Mateusz Jaworowicz



Czyli trzecia część artykułu o młodym e-biznesmenie :-)

227641_students_working

Znasz na pewno już Pierwszą i Drugą część niniejszego artykułu...
(Biznes dla Nastolatka cz.1
Biznes dla Nastolatka cz. 2)

Dzisiaj przeczytasz o problemach jakie może mieć taki 15-sto letni e-biznesmen.
Nastolatek, który zaczyna zarabiać w internecie i ma szansę na realną wypłatę będzie robił wszytko, aby jak najszybciej osiągnąć minimalny próg wypłaty...
...I to jest właśnie ta pułapka!

Wśród nastolatków jak wiemy jest powszechny styl: "Chcę pieniądze TERAZ zaraz" i to doprowadzi go do pracoholizmu młodego e-biznesmena.

O czym mówię...
Gdy ja rozpoczynałem zarabiać w internecie (14Lat) i miałem szansę na realne pieniądze urywałem się z ostatniej lekcji żeby zarobić więcej, potem były dwie godziny, trzy i całe dnie...
Po roku nie przeszedłem do kolejnej klasy...
Nie mówię już o pieniądzach jakie wydałem na kawiarenki internetowe...

...Ale ciągle (choć mniej) uciekałem z lekcji(Całe dnie też się zdarzały).
Na szczęście ograniczałem ucieczki i udało mi się zdać, choć mało brakowało do powtórki z rozrywki...

Jeżeli masz zamiar zarabiać w internecie jako nastolatek lub już zarabiasz to nigdy nie zarabiaj w trakcje lekcji lub praktyk zawodowych...

Efekt jest czasami odwrotny...
Gdy osiągnąłem próg wypłaty i wysłałem rachunek otrzymałem informację iż jestem nie uczciwym partnerem i wypłaty nie otrzymam, usunięte zostało mi również konto na Novem.pl

Jeżeli chcesz zarabiać w internecie to proszę ciebie wręcz błagam...
...Zarabiaj w internecie, ale tylko w wolnym czasie!!!

Dziękuję Tobie za przeczytanie tego artykułu oraz zapraszam do zapoznania się z innymi ciekawymi artykułami na moim forum (Forum Ebiznes)


USUN TO PO PUBLIKACJI
Linki w nawiasach muszą pozostać takie same
Można dodać nielimitowaną ilość linków w treści artykułu :-)

---

Darmowe forum dochodowego biznesu i E-biznesu...Sprawdź co mamy dla Ciebie-TERAZ!


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

GetPaid - czy na tym można zarobić?

GetPaid - czy na tym można zarobić?

Autorem artykułu jest Amadeusz Prus



Wiele osób słyszało o genialnych ofertach pracy, gdzie za obsługę e-maili można zarobić grube pieniądze... Przyjrzyjmy się więc ile w tym prawdy.

Czym tak naprawdę jest GetPaid?
Jest to zarabianie na drobnych usługach takich właśnie jak czytanie e-maili, klikanie w banery, odświeżanie strony... Zarabiamy najczęściej ułamki groszy tj. 0.1gr, 0.01gr, choć ostanio zaczyna się to zmieniać, dzięki czemu coraz więcej jest ofert po 0.5gr, 1gr, czy nawet 2gr. Tak, tak, tylko ile ja muszę się naklikać, żeby nazbierać chociaż na piwo? Przypuszczając, że klikamy tylko w reklamy za 1gr (istnieją już systemy oferujące wyłącznie taką wartość), to żeby zarobić na to piwo musimy kliknąć w 500 takich reklam. Przypuszczając, że dziennie administrator dobrze prosperującego systemu GetPaid wyśle nam 5 takich reklam, kolejne 5 znajdziemy w sekcji Paid To Click (klikanie w bannery reklamowe), to na piwo zarobimy w około 2 miesiące... Dlategoteż ogromna większość takich systemów daje nam możliwość budowania swojej grupy klikaczy (tzw. poleceni). Dzięki tej grupie zarabiamy dany % od reklam, w które klikną owi poleceni (oni oczywiście nic na tym nie tracą). Poziomów może być kilka. Od jednego, wysokiego, dochodzącego do 100%, do kliku mniejszych np. 1 poziom 20%, 2 poziom (poleceni naszych poleconych)10% itd. Teraz chodzi tylko o to, by tych poleconych było jak najwięcej.

Jak zdobyć poleconych?
Nasz świat jest tak skonstruowany, że nie ma tu nic za darmo. Poleconych możemy zdobywać na 2 sposoby: pracując lub płacąc.

Pracując - dobrym sposobem jest stworzenie strony internetowej, którą następnie należy dobrze wypromować. Nie wystarczy tylko skopiować oferty systemów GetPaid i odnośnika polecającego, bo takich stron jest masa, trzeba wyjść z czymś świeżym, czymś co przyciągnie użytkowników a tym czymś mogą być np. konkursy dla tych co się zapisali z naszego linka polecającego.

Płacąc - czyli reklamując swój odnośnik polecający z jednego systemu w drugim systemie.

Najlepiej jednak połączyć obie te metody. Wtedy osiągniemy największe korzyści.

Jaką mam pewność, że dostanę wyklikane pieniądze?
Tutaj mamy lekkie schody, gdyż zależy to od doboru systemów, w których klikamy. Najlepiej jest przed zapisaniem się do jakiegokolwiek programu sprawdzić kto jest administratorem (jeżeli ukrywa nawet swój nick, omijamy takie systemy) i sprawdzić opinię odnośnie tej osoby w internecie, a najlepiej na tematycznych forach dyskusyjnych dotyczących właśnie GetPaid'u. Kolejnym mankamentem jest fakt, iż ogromna większość takich systemów nie ma zarejestrowanej działalności gospodarczej, czyli teoretycznie może zniknąć z sieci w każdej chwili, niekoniecznie przez fiskus... Należy uważać na programy oferujące wygórowane prowizje rzędu kilku złotych, a jeżeli chcemy mieć 100% pewności co do wypłacalności należy przeanalizować ceny reklam z prowizjami użytkowników i sprawdzić czy administrator nie dopłaca do interesu, bo jeżeli to robi, to możemy mieć pewność że taki system prędzej, czy później upadnie. Ale jak to w życiu, kto nie ryzykuje ten nic nie ma.

Kiedy najlepiej promować swój link polecający?
Najlepiej wtedy, gdy znany i uczciwy administrator decyduje się otworzyć kolejny, nowy system, lub gdy przejmuje jakiś "zapuszczony" program.

Ile ja na tym w ogóle zarobię?


Wszystko zależy od intensywności promowania i od doboru programów. Niektórzy maniacy są w stanie zarobić kilkaset złotych miesięcznie, ale na początku nie ma sensu się nastawiać na takie zyski. Pierwsze dwa - trzy miesiące to zarobki rzędu kilku - kilkunastu złotych.

SCAM - co to jest i dlaczego powstaje?
SCAM'em nazywany jest system, który oszukuje użytkowników lub nie wywiązeuje się z założeń własnego regulaminu. W mojej opinii SCAM'y powstają głównie dzięki nieuczciwemu promowaniu linków polecających. Jeżeli podczas promowania wypisujemy bzdury o ogromnych zarobkach za nic, to taki internauta po miesiącu bezcelowego klikania stwierdzi, że jeśli on zarabia kilka groszy, to administrator musi ściągać ogromną kasę i zakłada własny system GetPaid, który w kilka chwil przeradza się w SCAM. Prawda jest taka, że te kilka groszy pomnożone przez kilkuset, czy kilka tysięcy użytkowników daje dość pokaźną sumę, która musi być gotowa do wypłacenia klikaczom...

Czy warto?
Tu można polemizować. Osobiście sądzę, że nie warto. Lepiej pójść do lasu na grzyby i sprzedać je przy drodze. Będzie szybciej, pewniej i co najważniejsze - zamiast siedzieć przed komputerem aktywnie spędzimy czas :)

---

Netbooki - blog o zarabianiu w internecie, z którego treści dowiesz się z jakich form zarabiania warto korzystać, a jakie należy unikać.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl