piątek, 21 grudnia 2012

Dlaczego nie wolno pisać o wszystkim?

Dlaczego nie wolno pisać o wszystkim?

Autorem artykułu jest Krzysztof Lis


Dewiza "jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego" sprawdza się również w internecie. Nie warto tworzyć strony traktującej o różnych, nie powiązanych ze sobą tematach. Szkoda pracy, która i tak nie przyniesie wielkich efektów... Jeśli zamierzasz zarabiać pieniądze w internecie, nie wolno Ci tworzyć stron, które nie będą traktować o niczym konkretnym. W ten sposób się nie zarabia.

Ktoś (zwykle osoba początkująca w temacie tworzenia stron www, programach partnerskich, reklamie kontekstowej) może pomyśleć, że dobrze jest mieć stronę na wszystkie ciekawe i dające możliwość zarobienia pieniędzy tematy. Postaram się tu udowodnić, że jest inaczej.

1. Przyciągnięcie gości
Aby przyciągnąć odwiedzających na swoją stronę potrzebujesz:
a) odnośników na innych stronach, w które ludzie klikną,
b) pojawienia się strony w wyszukiwarce na hasła, które ludzi interesują.

W pierwszej kwestii sprawa jest banalnie prosta -- właściciele innych stron z własnej woli nie będą kierować uwagi swoich gości na inne, ich zdaniem nieciekawe, strony. Tak samo żaden z gości Twojej strony nie poleci jej znajomym, gdy nie wyda się mu ona ciekawa.

Druga kwestia jest nieco mniej oczywista, ale ponoć nowoczesne wyszukiwarki (np. Google) wyżej umieszczają w wynikach wyszukiwania witryny, które napisane są na konkretny temat i zawierają dużo treści związanej z tym, czego szukano.

2. Zatrzymanie gości
Bez względu na to, czy dostajesz wynagrodzenie za klikanie w reklamy czy prowizję od polecenia klienta, musisz gościa na stronie zatrzymać jak najdłużej. Im dłużej jest on na stronie, tym większa szansa, że zrobi to, co przyniesie Ci dochód. Jeśli zaraz po odwiedzeniu strony mu się ona nie spodoba i go nie zaciekawi, nie masz szans na jego zatrzymanie.

Jeśli człowiek wejdzie na Twoją stronę bo zainteresowały go informacje o wycieczkach rowerowych a Ty poświęcasz im tylko jedną stronę (pozostałe są o zwyczajach godowych europejskiego ptactwa wodnego i sposobach przygotowania ciasta do pizzy), prawie na pewno nie zabawi na niej dłużej, bo nie znajdzie na niej nic więcej, co by go zainteresowało.

3. Dopasowanie metod zarabiania pieniędzy do treści
Czy wyobrażasz sobie, byś dał się przekonać do zakupu książki o gotowaniu odwiedzając serwis o tuningu silników motocyklowych? Ja sobie tego nie wyobrażam.

Dobranie odpowiednich produktów (usług), które polecasz (reklamujesz) do treści, które oferujesz na stronie jest koniecznością. I dodam od razu, że lepiej jest dopasowywać reklamy do treści a nie treść do tego, na czym możesz zarobić. Oczywiście, jeśli chcesz promować hosting w jakiejś firmie kont www, możesz założyć witrynę na temat tworzenia stron www, albo zbliżony. Czy jednak naprawdę warto pisać o czymś, co Cię wcale nie interesuje? Jeśli masz możliwość pisać o tym, na czym się dobrze znasz i dobrać do tego reklamy, zrób tak.

Lepszy serwis niszowy, niż tandetna namiastka portalu
W czasach, gdy zaczynałem swoją karierę w internecie, widywałem dość często strony typu:
Witaj w portalu NAZWA! Znajdziesz tu wszystko, co Cię interesuje -- darmowe gry, mp3, zdjęcia do ściągnięcia, programy, recenzje filmów i opis mojego hobby itd.
Jak można się domyślić, na takich stronach nie było nic ciekawego, bo jedna czy dwie piosenki, parę zdjęć (w tym zdjęcie klatki z chomikiem) nikogo nie zaciekawią.

Lepszy serwis niszowy, choćby ta nisza była dość wąska. Niszę zawsze można łatwo rozszerzyć, gdy wiesz, czym goście interesują się na Twojej stronie najbardziej. Łatwiej rozszerzyć wąski profil działalności by pozyskać więcej gości, niż zdobywać więcej treści przy bardzo szerokiej tematyce. Na niszy łatwiej zdobyć wiarygodność (no tak, ten człowiek wie, o czym pisze, skoro na temat hodowli jabłoni napisał 10 artykułów).

Oczywiście, jeśli chcesz całymi dniami siedzieć nad swoją stroną, uczyć się nowych rzeczy i zbierać materiały, nic nie stoi na przeszkodzie. Ale wiem, że chciałbyś dużo zarobić możliwie niskim nakładem pracy. Tak jak ja. I tak jak każdy, bo zdrowy na umyśle unika pracy... ---

Krzysztof Lis, magister inżynier mechanik specjalności energetyka cieplna DrewnoZamiastBenzyny.pl - tanie paliwa alternatywne

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak wykreować z każdego produktu niszę w Internecie?

Jak wykreować z każdego produktu niszę w Internecie?

Autorem artykułu jest Tomek Urban


Jak wykreować z każdego produktu niszę w Internecie? Co to ta nisza? Nisza to unikalny produkt bądź, usługa skierowana do bardzo precyzyjnej niewielkiej grupy odbiorców. Wyobraź sobie dużą firmę produkującą masowo buty sportowe, wśród osób kupujących buty sportowe jest kilka osób niepe... Jak wykreować z każdego produktu niszę w Internecie?

Co to ta nisza?

Nisza to unikalny produkt bądź, usługa skierowana do bardzo precyzyjnej niewielkiej grupy odbiorców. Wyobraź sobie dużą firmę produkującą masowo buty sportowe, wśród osób kupujących buty sportowe jest kilka osób niepełnosprawnych z wadami kończyn, potrzebują one mieć indywidualnie dostosowane obuwie. Tu właśnie pojawia się szansa na produkt niszowy, czyli buty sportowe dla niepełnosprawnych - niewielu odbiorców, ale za to zdecydowanych do zakupu danego towaru.

Inny przykład podobrazia... jeszcze kilka lat temu, malarz artysta by coś namalować brał cztery deseczki, płótno, gwoździe i młotek no i zbijał by wyglądało jak obraz. Pewien Polak miał pomysł by dopomóc malarzowi i rozpocząć produkcję podobrazi (czyli tego na czym maluje się obraz), znalazł swoja niszę. Dziś podobrazia to powszechny produkt, którego jesteśmy dużym exporterem.

Jeszcze jeden przykład łyko drewniane... czyli odpady z tartaku, kiedyś wykorzystywano łyko do plecienia koszyków i tym podobnych rzeczy, dziś coraz rzadszy to produkt. Nisze ktoś znalazł gdzie indziej, eksportujemy z naszego kraju łyko, tym razem do Francji, mają tam taki wynalazek jak owijanie pewnego gatunku sera w łyko drzewne, podobno niezły biznes na tym można zrobić.

Co trzeba spełnić by mieć produkt niszowy...

Zapotrzebowanie. Z powyższych przykładów wynika przede wszystkim, że musi być zapotrzebowanie, niepełnosprawny potrzebuje buta, malarz potrzebuje podobrazia, a Francuz potrzebuje łyka, tak wiec jest potrzeba. Trzeba ją zidentyfikować, lub po prostu uświadomić. Np. nasz malarz tracił czas na zbijanie desek, zamiast malować, być może uświadamiał sobie potrzebę, ale on zajmuje się malowaniem, a nie biznesem, poza tym działał na tak małą skalę, powiedzmy jeden obraz na miesiąc, że tak wiele mu to kłopotu nie sprawiało, by namawiać kogoś na pojedynczą produkcję podobrazi. Ktoś zidentyfikował potrzebę i rozpoczął produkcję produktu niszowego, odniósł sukces.

Marketing produktu niszowego. Czyli co zrobić by malarz kupił podobrazie, co zrobić by niepełnosprawny kupił gotowe buty dla siebie, co zrobić by mleczarz francuski kupił hurtem łyko zamiast kombinować z produkcją na własną rękę? Odpowiedź jest prosta, po prostu pokazać produkt po odpowiedniej cenie, który pozwoli zaspokoić istniejącą potrzebę. Wystarczy uświadomić nabywcę, że taki produkt istnieje. Tu właśnie cała tajemnica produktów niszowych, jest produkt, jest nabywca, nie ma konkurencji, rynek przeważnie jest tak mały, że nie ma miejsca na więcej producentów, usługodawców. A większym przedsiębiorcom z kolei nie opłaca się rozdrabniać całej fazy produkcyjnej na tak niewielkie (czasem dziwne) części, efekt skali (w skrócie: im więcej jednakowego towaru tym mniejsze koszty) działa na tyle silnie, że rozdrabnianie może "zdawać się" nieopłacalne.

Jak wykorzystać cechy niszy do każdego produktu w internecie?

Nie jest to sposób na wykreowanie niszy, ale na wykorzystanie jej cech, mianowicie unikalnej potrzeby i uświadomienie istnienia rozwiązania.

Jakiś czas temu otrzymałem propozycję pomocy w rozwinięciu programu partnerskiego Dobry Sen, pierwsza moja myśl... co to jest? Jak to sprzedać? Przecież to się do TVMarketu nadaje, razem z innymi cudeńkami, a nie do Internetu! Jednakże zastanowiłem się i wymyśliłem strategię, podzieliłem produkt na mniejsze, można nazwać niszowe korzyści! Aktualnie jesteśmy po przetestowaniu metody, która odniosła sukces i planujemy wprowadzenie (zachęcenie partnerów do stworzenia) kolejnych "nisz", Ty też możesz spróbować i zarabiać na tym jeśli chcesz. Na przykład zrobić z Uan-an poduszkę dla matek w ciąży, czy cokolwiek innego Ci Twoja twórcza wyobraźnia podpowie, zapraszam do programu partnerskiego Dobry Sen.

Na czym wprowadzenie "niszy" polegało w tym wypadku? Internet daje naprawdę banalne i tanie rozwiązania, co też wykorzystałem. Stworzyłem ministronę promująca jedną korzyść poduszki Uan-An, mianowicie "łagodzenie bólów karku, kręgosłupa itd" (bole-karku.witryna.org). Jedyną promocją tej witryny było dodanie jej do ok. 150 katalogów (2 godz. pracy) i do kilku wyszukiwarek, dzięki czemu strona znalazła się w wynikach pod hasłami: bóle karku, bóle kręgosłupa, zwyrodnienie kręgosłupa. Aktualnie strona ma dosłownie kilka wejść dziennie, jeszcze mniej przejść na stronę Dobrego Snu, ale co najważniejsze generuje sprzedaż, przy minimum wysiłku (po prostu sobie leży w internecie)! 5% to skuteczność przekierowań na stronę Dobrego Snu z mojej strony o bólach karku, oznacza to że co 20 osoba decyduje się na zakup! Jeżeli próbowałeś coś kiedyś sprzedać w internecie zapewne wiesz że to jest bardzo dobra skuteczność, o której tylko pomarzyć!

Innym przykładem jest to co zrobiłem z promocją ebooka Google AdSense, założyłem że stron o "zarabianiu w internecie" tysiące, co też jest prawdą i sensu z nimi konkurować nie widzę, nie mam na tyle środków, strony o Google AdSense też zaczęły się pojawiać, jednakże stron o unikalnej korzyści "niszy", tego ebooka mianowicie o tym jak zapłacić podatek od AdSense brak, to też ją wykorzystałem.

Jak to działa!

Po pierwsze, osoba która dostała się na ministronę jest zainteresowana tematem, przynajmniej w części. Nie pozycjonujemy strony na hasła zupełnie nie związane z tematem, interesują nas tylko te osoby, które szukają informacji na dany temat, i wpisały ja w wyszukiwarkę. W naszym przykładzie, kogoś bolał kark, wpisał w wyszukiwarce ból karku i znalazł się na ministronie. Po pobieżnym zapoznaniu się ze stroną, jeżeli osoba tego właśnie szukała, w naszym przypadku sposobu na ból karku, zapewne przejdzie na dalej, do strony z pełną ofertą i większą ilością korzyści. Badania konsumentów wykazują, że im więcej korzyści widać tym większa szansa na decyzje zakupową, u nas wygląda to tak: Klient znalazł na pierwszej stronie coś co zaspokaja jego korzyść i jest dostępne, przechodzi dalej i widzi (jeśli jeszcze nie jest zdecydowany do zakupu), że oprócz jego jednej korzyści dodatkowo zaspokaja produkt inne potrzeby, co może być dodatkowym motywem decyzyjnym.

Niezbędne zasoby!

Aby dostrzegać "nisze", wynajdywać je... będzie Ci coś potrzebne! Potrzebna jest twórcza wizja przedmiotu, potrzebne jest dostrzeganie szczegółów których inni nie widzą. Nieszablonowe , nie schematyczne myślenie, to tajemnica sukcesu, sukcesu w biznesie i nie tylko. Sukces ten jest dostępny dla każdego! Zapraszam Cię na dość specyficzną gazetkę mailową, która objawi przed tobą tajniki twórczego, kreatywnego, nie szablonowego myślenia: http://kreatywnosc.witryna.org ---

Tomek Urban, właściciel serwisu ebiznes.org.pl oraz twórca Gazetki Kreatywnej Zapraszam na bloga: Tomek na życiowej ścieżce

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Telemarketing internetowy, czyli jak zmniejszyć o 90% rachunki za telefony?

Telemarketing internetowy, czyli jak zmniejszyć o 90% rachunki za telefony?

Autorem artykułu jest Dariusz Skraskowski


Od wielu lat telefon to moje podstawowe narzędzie pracy w kontaktach z klientami. Okazało się jednak, że wykonując tak wiele rozmów, zacząłem generować coraz większe koszty. Codzienna 2-3 godzinna sesja telefoniczna, to około 200 zł miesięcznie dodatkowych kosztów na jedno stanowisko. Zacząłem szukać tańszych rozwiązań. Natknąłem się na ... Drogi czytelniku.

Od wielu lat telefon to moje podstawowe narzędzie pracy w kontaktach z klientami.

Najczęściej wykorzystuję telefon do:

- odnajdywania nowych klientów,
- selekcji kontaktów i zbierania informacji,
- ustalania spotkań w przypadkach wymagających prezentacji,
- zdobywania zleceń od istniejących klientów,
- rozwiązywania problemów swoich klientów,
- radzenia sobie z reklamacjami,
- wzmacniania relacji i budowania zaufania klientów,
- prowadzenia konsultacji telefonicznych.

Okazało się jednak, że wykonując tak wiele rozmów, zacząłem generować coraz większe koszty. Codzienna 2-3 godzinna sesja telefoniczna, to około 200 zł miesięcznie dodatkowych kosztów na jedno stanowisko.

Zacząłem szukać tańszych rozwiązań. Natknąłem się na telefonię internetową.

Wystarczy mieć dostęp do internetu i słuchawki (opcjonalnie telefon stacjonarny lub bramkę) i można do woli rozmawiać.

Czy opłaca się korzystać z takiego rozwiązania?

Aby móc porozumiewać się z abonentami telefonicznymi należy zakupić kredyt na kwotę 5 lub 10 Eu. Dla kwoty doładowania netto 5 Eu kwota wpłacana wynosi 40 zł brutto. Przyjmując, że wpłacamy na konto 40 zł brutto (5 Eu) i korzystamy z połączeń telefonicznych na darmowe kierunki po jednej godzinie dziennie tylko w dni robocze, to łączny czas połączeń w danym okresie ważności kredytu wynosi:

4 m-ce x 20 dni x 1 godz x 60 min = 4800 minut / 4m-ce.

Z powyższych wyliczeń wynika, że minuta połączenia w tym wypadku kosztuje:

40 zł : 4800 min = 0,0083 zł / min t.j. 0,83 gr / min.

Całość kredytu mogę więc niezależnie od darmowych połączeń wykorzystać na połączenia płatne – 1 cent / min. Dla usługi, z której korzystam okres darmowych rozmów to 120 dni od daty zasilenia konta.

Podliczyłem oszczędności za rozmowy telefoniczne prowadzone w ubiegłych miesiącach. W moim przypadku oszczędności wynoszą około 250zł miesięcznie.

Jeśli chcesz otrzymać darmowy kurs mailowy: Jak krok po kroku uruchomić telefon internetowy, wyślij maila na adres telemarketer@interia.pl z dopiskiem:

Darmowy kurs mailowy: Jak krok po kroku uruchomić telefon internetowy.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Autorem tego artykułu jest Dariusz Skraskowski, certyfikowany Praktyk NLP, specjalista telemarketingu, autor e-booka “Hipnotyczny telemarketing” wydanego przez Złote Myśli
http://telemarketing.zlotemysli.pl/telemarketing.php
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- ---

Sekret motywacji

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Jak łatwo założyć firmę internetową?

Jak łatwo założyć firmę internetową?

Autorem artykułu jest Sebastian Schabowski


Założenie firmy kojarzy się nam zwykle z ogromnymi inwestycjami i kosztami. Najczęściej też z dużym ryzykiem. Dlaczego w internecie jest inaczej? Założenie firmy kojarzy się nam zwykle z ogromnymi inwestycjami i kosztami. Najczęściej też z dużym ryzykiem.

Dlaczego w internecie jest inaczej?

Koszty rozkręcenia biznesu online to np. kilkaset złotych (autor “Efektu Motyla”, Kamil Cebulski zaczynał mając 300 zł). Nie musisz wynajmować lokalu, ani nikogo zatrudniać na umowę o pracę. Jeśli chodzi o ZUS - również dość łatwo jest uniknąć pełnej stawki (jeśli np. jesteś studentem lub pracujesz gdzieś i Twój pracodawca odprowadza już składkę za Ciebie).

Koszt utrzymania serwera i domeny dla małego ebiznesu, to załóżmy ok. 200 zł rocznie - nie tak wiele, biorąc pod uwagę fakt, że jest to Twój “lokal” - dostępny w każdym komputerze podłączonym do internetu, 24 godziny na dobę.

Jeśli chodzi o oprogramowanie - możesz użyć darmowych skryptów Open Source - dostępne są systemy portalowe, sklepy internetowe, platforma e-learningowa - wszystko, czego możesz potrzebować i o wiele więcej.

Przejdźmy dalej - płatności online. Tu przychodzą Ci z pomocą serwisy, takie jak: PayU i AllPay - za niewielką prowizję obsłużą one płatność za Ciebie. Dzięki temu klienci mogą płacić Ci wykorzystując karty kredytowe, sposoby typu mTransfer czy Płacę z Inteligo itd. Oczywiście możesz też zaoferować normalne płacenie przelewem na Twój rachunek firmowy (wiele firm np. hostingowych działa wyłącznie w oparciu o taki sposób płatności).

Sprawy firmowe

Konto w banku. Oczywiście, prowadząc biznes w internecie dobrze jest mieć konto firmowe w jakimś internetowym banku (np. Inteligo, mBank). Daje to nie tylko bardzo korzystne warunki (niskie opłaty lub brak opłat), ale także możliwość śledzenia tego, co dzieje się na koncie przez internet. W ostateczności można też korzystać z tradycyjnych banków - aktywując usługę dostępu do konta przez internet.

A co z księgowością? Możesz załatwiać ją również online. Służą temu takie systemy, jak iFirma, czy też CDN Online firmy Comarch. Dzięki nim wprowadzasz na bieżąco dane na stronie WWW, a kiedy trzeba drukujesz odpowiednie formularze i wysyłasz do zainteresowanych instytucji.

Jeśli zamierzasz sprzedawać fizyczne produkty (np. książki czy płyty CD) będzie Ci potrzebna kasa fiskalna. Dobra wiadomość jest taka, że w jej sfinansowaniu pomoże Ci trochę państwo. Dodatkową korzyścią jest to, że kupując różne rzeczy “na firmę” - możesz sobie odliczyć 22% VATu. Dzięki temu nowa drukarka czy coś innego kosztuje Cię o ostatecznym rozrachunku o te 22% mniej.

Produkty czy usługi?

Wybór należy do Ciebie. Jakie usługi świadczą ludzie przez internet? Np. projektowanie grafiki, stron internetowych, poradnictwo prawne, konsultacje psychologiczne, korekta tekstów, tworzenie wizytówek, nadruków na CD itd.

Jeśli postawisz na produkty - masz do wyboru dwie opcje - produkty fizyczne (np. książki, plecaki) i elektroniczne (ebooki, kursy online). Różnica polega głównie na szybkości z jaką możesz dostarczyć klientowi produkt i wielkości zarobku na każdej sprzedanej sztuce.

Produkty elektroniczne mają tę przewagę, że mogą być dostarczane do odbiorcy natychmiast po tym, jak zapłaci (np. kartą kredytową). Proces sprzedaży nie wymaga od Ciebie kiwnięcia palcem, a koszty własne są podobnie niskie przy sprzedaży 20 sztuk i 200 sztuk…

Wadami produktów elektronicznych jest to, że ludzie nie są do nich jeszcze przyzwyczajeni i jeśli niewłaściwie je zabezpieczysz - Twój produkt może z łatwością trafić do sieci P2P, czyli w nielegalny sposób stać się dostępnym za darmo dla każdego.

Co zrobić, kiedy nie mam produktu?

Wtedy masz do dyspozycji dwie opcje - stworzyć produkt lub zacząć sprzedawać produkty kogoś innego (tak na przykład działają księgarnie internetowe). Tworzenie produktów, które będą się sprzedawać jak świeże bułeczki wymaga znajomości rynku, doświadczenia i jest raczej opcją dla zaawansowanych.

A teraz najważniejsze - marketing

Wszystkie powyższe czynności są dość proste - w porównaniu do robienia naprawdę skutecznego marketingu w sieci. Jeśli ktoś nie siedzi w tym temacie po uszy - zamiast uczyć się boleśnie na własnych błędach - zdecydowanie lepiej zrobi wynajmując kogoś, kto ma widoczne REZULTATY w tej dziedzinie i np. w zamian za zajmowanie się marketingiem podzieli się z tą osobą procentem zysku.

Na temat marketingu internetowego napisano kilka niezwykle wartościowych książek. Trzeba tu zadbać o wysokie pozycje w wyszukiwarkach, skuteczne teksty sprzedające, budowanie bazy adresów e-mail ludzi zainteresowanych danym tematem, marketing wirusowy, użycie nagrań głosowych, własny program partnerski i inne ważne elementy.

Możesz mieć najwspanialszy na świecie produkt i system informatyczny, który go sprzedaje, ale jeśli nie dotrzesz z informacją o nim do właściwych ludzi - nie będziesz się rozwijać w tej branży.

Firma działająca w anglojęzycznym internecie?

Jeśli znasz angielski - możesz świadczyć usługi lub sprzedawać produkty elektroniczne również za granicą. Istnieje tam szereg udogodnień analogicznych do tych wspomnianych powyżej. Jest np. serwis ClickBank, dzięki któremu robienie biznesu w anglojęzycznym internecie staje się niezwykle proste. Możesz w ten sposób uzyskać dostęp do niewyobrażalnie dużego rynku zbytu - przygotuj się jednak na SILNĄ konkurencję…

Podsumowanie

Jeśli poważnie potraktujesz pomysł założenia firmy działającej w internecie, postanowisz wiele się nauczyć, będziesz ciągle korygować swój “kurs” stawiając na rozwiązania, które się sprawdzają, podpatrując najlepszych itd., to ebiznes może stać się Twoją najkrótszą drogą do niezależności finansowej i bogactwa. Dla wielu młodych Polaków już się nią stał… ---

Sebastian Schabowski - twórca internetowego kursu osiągania niezależności finansowej, darmowego biuletynu sukcesu i wielu innych projektów...

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

E-gospodarka nie wyparła starej gospodarki.

E-gospodarka nie wyparła starej gospodarki.

Autorem artykułu jest Tomasz Bar


Jeszcze w 2000 roku najwięksi optymiści i zwolennicy e-gospodarki wieścili rychły upadek tradycyjnej gospodarki. Jak pokazały minione lata nic takiego się nie stało, a wręcz przeciwnie, stara gospodarka ma się całkiem dobrze korzystając z dobrodziejstw internetu. Jeszcze w 2000 roku najwięksi optymiści i zwolennicy e-gospodarki wieścili rychły upadek tradycyjnej gospodarki. Jak pokazały minione lata nic takiego się nie stało, a wręcz przeciwnie, stara gospodarka ma się całkiem dobrze korzystając z dobrodziejstw internetu.

mBank pierwszy internetowy bank, który zrewolucjonizował rynek bankowości elektronicznej po 5 latach działalności w sieci i zdobyciu ponad 1 mln klientów postanowił wyjść do ludzi i stawia mini-placówki bankowe. Nie są to klasyczne oddziały, ale tzw. boksy w których jest miejsce na 2-3 doradców klienta.

Merlin.pl – największa księgarnia internetowa również szuka nowych możliwości na zwiększenie sprzedaży poza internetem. Efektem tego jest powstanie pierwszych realnych księgarni.

Początki

W 2000 roku w Polsce było blisko 12 tys. placówek bankowych i była to rekordowa ilość w historii.
Moda na bankowość elektroniczną sprawiła, iż coraz więcej banków podjęło decyzję o likwidacji placówek chcąc zmniejszać koszty i przygotować się na walkę z e-bankami. W ten sposób liczba oddziałów spadła do ok. 8,5 tys. w 2004 r. Czas pokazał, że po bardzo gwałtownym przyroście kont internetowych rynek zaczął się nasycać. Z drugiej strony na rynku pojawili się nowi gracze jak choćby Eurobank, który w niespełna dwa lata zdobył spory udział w rynku kredytów gotówkowych. Udało się to w dużej mierze dzięki nowatorskiemu podejściu do klienta i usytuowaniu placówek głównie w centrach handlowych. Strategia taka połączona z atrakcyjnym - szybkim do uzyskania kredytem gotówkowym zapewniła bankowi sukces.
Co ciekawe, Eurobank od początku działania nie nastawiał się na oferowanie wielu produktów, nie zaoferował nawet dostępu do internetu, co w wielu innych bankach byłoby trudne do zaakceptowania.
Jak pokazuje przykład Eurobanku można jednak bez internetu zbudować bank mający 200 placówek.
Kolejnym bankiem widzącym duże perspektywy na tradycyjnym rynku jest grecki Polbank, który rozbudowuje sieć oddziałów oferując jak sam to określa proste produkty.

W ostatnich 2 latach dużą popularnością cieszą się tzw. placówki franczyzowe. Osoby prywatne inwestując własny kapitał zyskują prawo do używania wizerunku banku i sprzedają jego usługi. Zapewnia to bankom niższe koszty oraz obecność w mniejszych miastach, które do niedawna pozostawały poza kręgiem zainteresowań. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie w mniejszych miastach rozegra się bój o klienta. W Polsce nasycenie placówkami bankowymi pozostaje wciąż niewielkie, jeśli weźmiemy pod uwagę standardy krajów starej Unii. Dlatego pomimo bardzo dużej ilości bankowych oddziałów w największych miastach, ogólna ich ilość daje szanse rozwoju na kilka najbliższych lat.

Przedwczesne postawienie na internet

Przykładem na to, że człowieka nie można łatwo zastąpić komputerem jest firma doradztwa finansowego – Expander.
Kiedy w 2000 roku powstał Expander wydawało się, że zrewolucjonizuje rynek finansowy. Zamysł był taki, aby poprzez internet sprzedawać kredyty i inne produkty finansowe. Rzeczywistość pokazała jednak, że na taką rewolucję jest za wcześnie a ludzie nie są gotowi na taką zmianę, aby zamiast w oddziale załatwiać wszystko poprzez stronę www. Koszty rosły, a zysków nie było. Wszystko to doprowadziło Expandera na skraj upadłości. Dzięki pozyskaniu inwestora firma przetrwała najcięższy okres i zmieniła strategię. Powstało kilkanaście punktów obsługi klienta, w których można było załatwić wszelkie formalności. Dopiero połączenie internetu i bezpośredniego kontaktu z przedstawicielem firmy przyniosło efekt. Dziś Expander należy do największych firm doradztwa finansowego w Polsce. W planach rozwoju ma nawet stworzenie własnego banku. I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu groziło mu zniknięcie z rynku.

Obecnie tak znane e-firmy jak wspomniana księgarnia Merlin.pl czy też internetowe biura podróży:
Travelplanet.pl i Wakacje.pl tworzą Punkty Obsługi Klienta w największych miastach kraju.
Wszystko po to aby dać klientowi możliwość bezpośredniego kontaktu z pracownikiem, a jednocześnie wyjść do klienta, który niekoniecznie jest biegłym internautą.

Powyższe przykłady pokazują dobitnie, że tradycyjne, konserwatywne wręcz pojęcie do niektórych spraw nie może być lekceważone. Całkowite zdominowanie wielu dziedzin gospodarki przez internet raczej nie nastąpi. Internet stworzył ogromne możliwości. Przyczynił się do znacznej redukcji kosztów działalności. Perspektywy Internetu są doskonałe. Wydatki na reklamę internetową biją rekordy popularności, poczta elektroniczna przyspiesza przepływ informacji.
Nadal jednak w wielu sytuacjach niezbędny jest czynnik ludzki. ---

http://www.FinanseOsobiste.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl