środa, 28 października 2015

Fotografia stockowa – praktyczne porady

Fotografia stockowa – praktyczne porady


Autor: Arkadiusz Komski


Jak uniknąć błędów przygotowując materiały do internetowych banków zdjęć? Kilka podstawowych porad praktycznych z pewnością w tym pomoże.


Kreatywność i jeszcze raz kreatywność

Banki zdjęć wydają się być przeładowane niemal idealnymi fotografiami typowych sytuacji i miejsc, które potem znajdujemy w każdym niemal materiale reklamowym. Czy zatem warto jeszcze sięgać po aparat fotograficzny? Zdecydowanie tak. Spróbujmy się postawić na miejscu grafików, którzy oglądają wciąż podobne aranżacje. Każde dobre zdjęcie, które zostało zrobione z pomysłem i skupia się na głównym, dobrze opisanym słowami kluczowymi, temacie jest godne ich uwagi i może świetnie się sprzedawać. Co więcej w natłoku podobnych pomysłów, jeśli uda się pokazać temat w inny, oryginalny sposób mamy sporą szansę na to, że to właśnie nasze zdjęcie zwróci uwagę wielu osób.

Wrażenie naturalności

Czy nie mieliście nieraz wrażenia, że fotografia jest wydumana, a pozy modeli czy modelek sztuczne i wymuszone? Właśnie. Takie zdjęcia mimo perfekcyjnego zadbania o stronę techniczną nie zostaną dobrze ocenione przez potencjalnych klientów. Pamiętajmy, że zdjęcia, które sprzedajemy mają zilustrować jakąś sytuację lub tekst. Dlatego jeśli będą robiły złe wrażenie to zostanie ono przeniesione również na ilustrowaną treść a tego z pewnością nie chcą nasi klienci. Chyba że taki właśnie efekt karykatury chcą osiągnąć. Ponieważ jest to jednak sytuacja marginalna możemy ją z góry wyeliminować.

Dobra jakość fotografii

Wspomniana naturalność nie zwalnia nas wcale z dbania o jakość wykonywanych zdjęć. Przeciwnie internetowe banki pilnują utrzymywania wysokich standardów przesyłanych fotografii. Ważne jest wszystko: oświetlenie, kadrowanie, ostrość, rozdzielczość. Niedopuszczalne są szumy, które dyskwalifikują fotografię na samym wstępie. Należy zapomnieć, że my zrobiliśmy tę fotografię i tylko dlatego jesteśmy z niej dumni. Warto kierować się zdrowym rozsądkiem i przed wysłaniem zdjęcia do oceny pomyśleć, czy sami chcielibyśmy za nie zapłacić. Takie chłodne podejście pozwoli nam uniknąć rozczarowań. Lepiej bowiem mieć w portfolio mniej ale niezłych fotografii, niż dużo niewiele wartych.

Jak najmniej ingerencji

Skoro mowa o jakości to na pewno na jej spadek wpływa nadmierna ingerencja na etapie obróbki w komputerze. Znajomość co najmniej podstaw Photoshopa, czy innego programu służącego do edycji zdjęć jest niezbędna. Gorzej, kiedy chcemy przedobrzyć. Nasi odbiorcy z pewnością to wyłapią i zamiast oczekiwanych efektów w postaci zarobku, spotka nas zawód z powodu zmarnowanego czasu. Sami przekonamy się, które korekty są dopuszczalne. Ale z pewnością nie powinny one wykraczać poza niezbędne minimum. Ten etap pracy jest odpowiednikiem dawnej ciemni i powinien tylko na tyle ingerować w obraz na ile wpływa na jego poprawę pod kątem zamierzonego efektu.

Model Realase

Entuzjazm robienia portretów może czasem doprowadzić do sytuacji, której wszyscy wolelibyśmy uniknąć. Umawiamy się z modelką na zdjęcia TFP (ang. Time for print, time for pics – w wolnym tłumaczeniu to pozowanie za zdjęcia). Obie strony są przekonane, że rozumieją na co się zgodziły. Po czym, kiedy już zamieścimy zdjęcia w sieci okazuje się, że modelka stwierdza, że nie dała na to swojej zgody. Wszelkich problemów, jakie mogą się wiązać z użyciem cudzego wizerunku może rozwiązać przyzwoita umowa / zgoda na pozowanie (ang. Model release), wymagana zresztą przez banki zdjęć, która normuje prawa i obowiązku obu stron. Ponieważ w „photo stockach” korzysta się na ogół z wersji angielskiej, dobrze mieć ją dokładnie i profesjonalnie przetłumaczoną. Ten niewielki wydatek pozwala uniknąć wielu nieprzyjemności. Zgodę taką podpisuje się przed sesją. Ja korzystam z wzornika po angielsku i po polsku dzięki czemu osoby pozujące mają pewność, że należycie zrozumiały jego treść.

Property release

Odpowiednikiem zgody na pozowanie jest zgoda na zamieszczenie fotografii przedmiotu będącego cudzą własnością. Używa się jej w sytuacjach, kiedy głównym tematem zdjęcia jest rzecz możliwa do zidentyfikowania, np. czyjś dom.

Uwaga na znaki towarowe

Ważną kwestią jest odpowiednie kadrowanie ujęcia w taki sposób, aby w obiektywnie nie było widoczne żadne logo. Klienci z pewnością odrzuciliby taką fotografię, bo nie zamierzają za darmo reklamować innych. Dlatego inspektorzy w bankach zdjęć automatycznie eliminują zdjęcia zawierające znaki pozwalające w jakikolwiek sposób identyfikować ich właściciela. Chcąc uniknąć kolejnych odrzuceń, co wpływa na ranking fotografa, lepiej samemu weryfikować wysyłane prace także pod tym kątem.

Właściwe słowa kluczowe

Niektórzy, zwłaszcza początkujący stockowicze, starają się wpisać do listy słów kluczowych jak najwięcej pojęć, nie unikając synonimów. Tymczasem jest to wykonywanie niepotrzebnej pracy choćby dlatego, że systemy wyszukiwarek na stockach same dobierają synonimy. Poza tym dodawanie kolejnych słów tylko dlatego, że coś zmieściło się w kadrze, a nie jest tematem zdjęcia jest bezcelowe. Na pewno nie poprawi wyników sprzedaży a przeciwnie spowoduje niechęć potencjalnych klientów. Część fotografów korzysta z profesjonalnych firm dobierających słowa kluczowe do zdjęć. Według ich opinii wydane pieniądze zwracają się i pozwalają na lepszą sprzedaż.

Powodzenia.


www.komski.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Zdjęcia stockowe. Zarabianie przez Internet

Zdjęcia stockowe. Zarabianie przez Internet


Autor: Arkadiusz Komski


Jak zarabiać na fotografii w Internecie? Kilka pomysłów i porad, które mogą w tym pomóc.


W przypadku każdego działania na którego powodzenie liczymy, nie tylko biznesowego, konieczny jest dobry plan. To, że innym przed nami się udało nie musi wcale oznaczać, że z nami będzie tak samo. W końcu rynek się nasyci i okaże się, że kolejni chętni do szybkiego zdobycia pieniędzy i być może sławy nie załapią się na pociąg. Najpopularniejsze banki zdjęć chwalą się milionami fotografii i dziesiątkami tysięcy współpracujących aktywnych fotografów. Czy jest tam jeszcze miejsce na jednego więcej?

Odpowiedź jest w zasięgu ręki ale czy będzie twierdząca, czy przeciwnie zależy już tylko od nas samych. Wiem, że brzmi to jak truizm, jak powielanie bajki o amerykańskim śnie, w którym każdy ciężką pracą może osiągnąć sukces. Zdaję sobie doskonale sprawę, że potrzebne jest jeszcze odrobina talentu i szczęście, ale bez wysiłku z naszej strony samo z pewnością nie wystarczy.

Zadajmy sobie więc kilka tyleż oczywistych, co podstawowych pytań:

Czy mam czas, żeby systematycznie robić zdjęcia?

Czy mam czas, żeby zająć się ich obróbką?

Czy mam czas, który trzeba poświęcić na właściwy dobór słów kluczowych?

Czy mam czas na śledzenie trendów w fotografii stockowej?

Czy mam czas na dodawanie najlepiej do kilku banków zdjęć?

O ile odpowiedzi na wszystkie te pytania będą twierdzące, możemy pomyśleć na serio o fotografii stockowej. W przeciwnym wypadku po prostu szkoda naszego cennego czasu, który można poświęcić na coś zupełnie innego, co sprawi nam frajdę i nie przyniesie zawodu po początkowej euforii.

Warto też krytycznie popatrzeć na nasze możliwości. Jakie zdjęcia robiliśmy do tej pory? Czy mamy świadomość swoich zalet i wad oraz czy jesteśmy w stanie dać ilustratorom reklam to, czego oni będą oczekiwali? W tej analizie pomocne będą umieszczane na stockach rubryki zawierające najpopularniejsze zdjęcia w ostatnim tygodniu, miesiącu czy roku.

Zauważyliście pewnie, że duża liczba fotografii dostarczana jest przez stosunkowo nieliczną grupę profesjonalnych firm fotograficznych, w których kto inny naciska migawkę, kto inny zajmuje się scenografią i przygotowaniem modeli / modelek a kto inny dobiera słowa kluczowe i śledzi trendy na rynku. To oni dostają największy kawałek tortu. Większość z nas nie ma co marzyć o podobnym rozmachu i efektach finansowych. Na drugim biegunie są ci, którym czasem coś się uda sprzedać bardziej przypadkiem niż na skutek zaplanowanych działań. Ta grupa jest bardzo zmienna. Jej członkowie szybko się zniechęcają i nawet jeśli nie kasują swoich kont to pozostają tylko formalnie dostawcami fotografii. Pozostaje grupa trzecia, licząca powiedzmy 20 tysięcy fotoamatorów z całego świata, którzy mają na tyle czasu, talentu i samozaparcia aby pracować nad samorozwojem i wysyłać wciąż nowe zdjęcia. To do tej grupy próbujemy się dostać. Jak to zrobić?

Po kilku latach obecności w bankach zdjęć, wydaje mi się, że najlepiej połączyć obserwowanie trendów (choć te bywają kapryśne) z wypracowaniem własnego warsztatu, który daje dobrej jakości zdjęcia a jednocześnie takie, które się w miarę często sprzedają. Łatwiej powiedzieć niż zrobić? Ale na wstępie wspomniałem, że nie jest to zajęcie dla każdego. Co najmniej tysiąc dobrych fotografii w portfolio zapewni dopiero wpływy miesięczne na poziomie kilkudziesięciu dolarów. Idealna sytuacja jest wtedy, kiedy uda się osiągnąć sprzedaż na poziomie 100 USD na miesiąc, bo wtedy będziemy otrzymywali comiesięczne przelewy. To limit ustalony przez większość stocków konieczny do dokonania wypłaty. A nic tak nie mobilizuje do dalszej pracy, jak wyciągi z konta.

Na dobrą sprawę wysyłanie zdjęć do internetowych banków to ciągła praca, nad wzbogacaniem portfolio i śledzeniem co robi konkurencja. Zajęcie dla tych, którzy opanowali rzemiosło i fotografują dość dużo. Na przeciwnej wadze jest doskonalenie umiejętności i zyski o które przecież chodzi. Sami zdecydujecie czy gra warta jest świeczki.

Na koniec kilka sugestii pochodzących z własnych obserwacji. Największe zapotrzebowanie jest na tak zwane sytuacje biznesowe, tj. fotografie obrazujące życie korporacyjne. Dużym zainteresowaniem cieszą się tła, które można wykorzystać do wielu tematów. Podobnie nowe technologie. Nieśmiertelnym samograjem są wszelkiego rodzaju święta cykliczne, jak Boże Narodzenie, Wielkanoc czy Walentynki.

Powodzenia


http://komski.pl/

http://komski.pl/fotografia_stockowa/

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

czwartek, 24 września 2015

Inwestowanie online czy zarabianie?

Inwestowanie online czy zarabianie?


Autor: Marek Kopecki


Wiele osób ma problem….. ma problem gdy chce zacząć zarabiać w internecie. Nie wie co jest dobre:Inwestowanie online czy zarabianie w internecie.


Nie wie czy ma zainwestować pieniądze w jakiś program i nic więcej nie robić tylko czekać na zyski (min. myślę o programach typu hyip) czy rozpocząć współpracę w programie zarobkowym i osiągać profity finansowe w ten właśnie sposób.
Każdy sposób ma plusy i minusy. Trzeba pamiętać że inwestycja wiąże się z ryzykiem. Trzeba inwestować tyle ile ewentualnie można stracić a szczególnie trzeba uważać w programach typu hyip, bo nigdy nie wiadomo kiedy nagle może on bez przyczyny zniknąć z sieci i nasza kasa przepadnie bez możliwości jej odzyskania. Trzeba wiedzieć w którym momencie możemy w takich programach zainwestować. Jeżeli zrobisz to w momencie gdy program jest w końcowej fazie….. stracisz kasę.
Zanim zaczniemy cokolwiek działa w sieci, warto zapamiętać sobie te trzy wpisy które zaraz przeczytasz niżej. Cały czas trzeba mieć zakodowane w głowie te bardzo mądre słowa, zresztą nie tylko wtedy kiedy chcesz rozpocząć współpracę ale w całym naszym życiu.
Większość ludzi żyje mentalnie w jakimś dziwnym świecie myśląc, że wszystko samo się zmieni pewnego dnia bez ich udziału, bez ich działania… że nagle ktoś im podsunie złotą tacę z milionem dolarów pod nos za nic… Bardzo się mylą. Nic się samo nie zmieni jeżeli sami nie zaczniemy szukać pomysłów, okazji itd.
Świat to nie słoneczko i kolorowe tęcze. To bardzo złe i okropne miejsce. I nie ważne jaki jesteś twardy to i tak sprowadzi cię na kolana i da ci po d… jeśli sam na to pozwolisz.
Jeśli masz marzenia musisz je chronić. Ludzie nie potrafią sami czegoś zrobić więc mówią że Ty też nie możesz. Jeśli czegoś chcesz to zdobądź to i kropka. I nie bój się porażki. Nie zawsze możesz wygrywać ale nie bój się podejmować decyzji. Musisz uwierzyć że coś innego może się zdarzyć. Nie ważne jak mocno możesz uderzyć, ale jak mocno możesz dostać od życia i iść do przodu.
Te słowa które przeczytałeś powyżej to bardzo mądre słowa i jeżeli nie weźmiesz sobie tego do serca, jeżeli nie zaczniesz ich realizować…. to zapomnij o lepszym życiu, zapomnij o spełnianiu marzeń i inwestowaniu lub zarabianiu w internecie. Zapomnij i siedź dalej w tej swojej strefie komfortu.
Wracając do tematu: lepiej inwestować online czy zarabiać w internecie?
A może połączyć jedno z drugim?
Inwestować online można w cyklerach, programach typu HYIP, platformach do zarabiania typu forex, opcjach binarnych, itd.
Wpłacasz kasę i czekasz….albo na zyski….albo tracisz kasę…
Jest to najbardziej wygodna forma bo nic nie robisz, ale to bardzo ryzykowna forma zarabiania. Ktoś powie: „Wszystko jest ryzykiem” no i ma rację, tylko dlaczego to ryzyko nie ograniczyć do minimum? Nie każdy ma tyle kasy żeby narażać się na tak duże ryzyko.
Innym sposobem (to już bardziej praca niż inwestycja) to współpraca z firmami gdzie płacisz co miesiąc abonament za określone produkty lub usługi (z których korzystasz…albo i nie) i budując swoją sieć sprzedawców zaczynasz otrzymywać prowizje według ustalonego planu wynagrodzeń.
Na zachodzie czy w USA kiedy ktoś komuś proponuje taki biznes to taka osoba z reguły pyta się „pokaż mi plan marketingowy”. U nas większość pyta się „jaką mam gwarancję że cokolwiek zarobię”. Gwarancji nie masz nigdzie a jak ktoś mówi o pewnej gwarancji, że na 100% zarobisz i to zarobisz dużą kasę już za miesiąc…. to sorry ale ja nie traktuję świrów poważnie.
Minusem takich biznesów jest comiesięczna opłata. Jeżeli nie masz prowizji to i tak musisz opłacić abonament…ale już ze swojej kieszeni, dlatego trzeba tutaj bardzo poważnie zastanowić się czy dam radę zarabiać, czy takie inwestowanie jest dla mnie dobrym rozwiązaniem. Chyba że będziesz korzystał z tych produktów, ale to zupełnie inna bajka bo nie będziesz zarabiał tylko kupował co miesiąc jakieś usługi czy wspomniane produkty które są ci potrzebne do życia.
Jednorazowa inwestycja ale połączona z pracą.
Zainwestowałem jeden raz za określony przez firmę produkt. Tak, jeden jedyny raz i mam dożywotnią licencję na sprzedaż bez comiesięcznych opłat. Zainwestowałem, pracuję i zarabiam. A ile zarobię to zależy od tego jak podejdę do tematu. Moge mieć prowizję co tydzień, mogę co miesiąc, to już zależy tylko i wyłącznie odemnie.
Taki temat dla mnie osobiście jest jak najbardziej komfortowy. Nie mam stresu żeby cokolwiek jeszcze wpłacać, i to u mnie działa bo traktuję ten temat, ten biznes jako pasję. Nie lubię kupować czegoś z czego i tak nie będę korzystał (wyjątkiem są narzędzia które pomagają mi odnosić sukces i z nich korzystam)
Zainwestowałem tam, gdzie mogę z własnej pracy oczekiwać cyklicznych i dużych profitów finansowych. I nie oglądam się na innych, nie interesuje mnie co myślą inni… to ich problem, słucham tylko takich którzy już osiągnęli sukces, wyciągam od nich wnioski (ale ich nie małpuję, bo każdy człowiek ma inny potencjał) a pozostali są mi po prostu obojętni.
Zerwałem z ludźmi którzy spychali mnie na dno, swoimi zaprogramowanym przez system poradami.
Nie tędy droga do sukcesu. Znalazłem coś w czym dobrze się czuję, gdzie odczuwam korzyści a pomagając innym mam jeszcze satysfakcje że ktoś również chce iść moja drogą, dodając również coś od samego siebie.
Czy fajne jest inwestowanie online?
Czy zarabianie w internecie może być bardzo dochodowe? Jeżeli znajdziesz to w czym czujesz się dobrze, jeżeli sprawia ci to przyjemność a nie kłopoty i stres, to efekty finansowe przyjdą szybciej niż ci się zdaje i będziesz miał satysfakcję że jednorazowa inwestycja pozwala ci zarabiać bez żadnych ograniczeń fajne cykliczne prowizje.


Inwestuj w siebie

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

niedziela, 12 lipca 2015

Content marketing od A do Z

Content marketing od A do Z


Autor: Jerzy Kalicki


W dzisiejszych czasach strona internetowa to narzędzie służące do zarabiania pieniędzy w długofalowej perspektywie. Ale żeby móc na niej zarobić trzeba spełnić kilka warunków. Najważniejszym z nich jest publikowana treść, która musi być ekspercka, żeby była wiarygodna.


Co to jest content marketing?

Jest to innymi słowy wpływanie na określoną grupę docelową w myśl zasady tzw. Inbound Marketingu, czyli przy pomocy “reklamy przychodzącej” zgodnie z własnymi intencjami biznesowymi poprzez unikatowe tekstowe lub graficzne treści publikowane na stronie internetowej, zachęcające swoich potencjalnych klientów do interakcji.

Już dawno ludzie pracujący w branży reklamowej zauważyli, że jest coraz trudniej przekonać odbiorcę komunikatu reklamowego do swojego produktu przy pomocy telewizyjnej reklamy.

Wynika to z racji rosnącej świadomości przeciętnego konsumenta, który po prostu nie ufa reklamom w telewizji.

A nie ufa im, gdyż oprócz treści typu “mój produkt jest najlepszy na świecie” reklama najczęściej nie przekazuje żadnych wiarygodnych ani ważnych informacji dla konsumenta . Dlaczego ? Bo jest na to za mało czasu w bloku reklamowym.


Zalety content marketingu

Przede wszystkim czas nie ma tu znaczenia, bo żeby wyperswadować potencjalnemu klientowi, jak wiele argumentów i korzyści przemawia za Twoim produktem, który sprzedajesz, wystarczy o tym napisać na Twojej stronie internetowej, na której jest nieograniczona ilość miejsca do prezentacji swego contentu.

Zresztą chyba każdy przyzna, że bardziej wiarygodne jest, gdy treść reklamowa w swym przekazie odnosi się do konkretnych argumentów, niż gdy mówi oklepane teksty typu “będzie Pan zadowolony”.

Argumentacja w content marketingu oparta jest na podstawie specjalistycznej wiedzy, z której klient może skorzystać, żeby potem móc się nią pochwalić i podzielić z innymi użytkownikami internetu, np. na forum internetowym.

Dzięki takiej strategii buduje się wiarygodność marki, która nie tylko ma coś do sprzedania, ale także dzieli się swą fachową wiedzą z innymi. Można dzięki niej edukować swoich klientów, aby Ci reagowali w pożądany przez Ciebie sposób i wchodzić z nimi w długotrwałe relacje.




Jaki powinien być tekst na stronie internetowej?

Przede wszystkim zachęcający do przeczytania go od deski do deski. Aby to zrobić musi być on przejrzysty i dynamiczny.

Koniecznie należy zatem zadbać o to, aby w tekście były akapity, przerwy, pogrubione słowa, które są ważne dla odbiorcy oraz zadane pytania retoryczne, na które samemu się odpowiada. Taki tekst będzie przekonujący i zachęcający do reakcji użytkownika - kupna produktu.

Według zaleceń content marketingu informacje zawarte w tekście powinny mieć charakter specjalistyczny, czyli powinien zawierać wiele analiz, porównań, konkretnych cyfr, a wszystko okraszone materiałami graficznymi oraz video.

Od strony technicznej warto zadbać o dobrą nawigację tekstu oraz naturalne linkowanie wewnątrz własnej witryny internetowej. Mamy tu na myśli klikalny spis treści, dzięki któremu nie trzeba czytać całego tekstu, aby móc bezpośrednio trafić do wybranego fragmentu artykułu oraz linki prowadzące na inne podstrony serwisu.


Jak wartościowe treści wpływają na pozycję w Google?

Dla wyszukiwarki Google sprawa wygląda następująco: wartościowa strona internetowa, którą warto wysoko pozycjonować to ta, która generuje ruch. Użytkownicy Internetu zdecydowanie częściej wchodzą na strony, które zawierają ciekawe materiały tekstowe, graficzne lub video - to po pierwsze.

Po drugie bardzo dobrze rozbudowany serwis pod względem treści ma ogromną szansę na wygenerowanie organicznego ruchu z fraz niszowych, gdyż oprócz oklepanych słów

użytkownicy internetu wpisują przeróżne hasła szukając interesujących informacji.

Po trzecie przydatne treści, które pomagają w rozwiązywaniu problemów przyczynią się do tzw. marketingu wirusowego, który polega na nakłonieniu do samodzielnego rozpowszechniania przez użytkowników Internetu informacji o Twojej firmie, produktach i usługach.


Jeśli uda się to zrobić, to w znacznym stopniu Twoja firma przyczyni się do rozpowszechniania idei “marketingu za przyzwoleniem”, gdyż unikając nachalnej reklamy(Outbound Marketing), Twoi potencjalny klienci, sami, z własnej woli, będą trafiać na stronę internetową Twojej firmy wpisując ją, np. w wyszukiwarkę Google

Taka strategia budowania własnego serwisu internetowego powiększy bazę słów kluczowych, z których znajdowana w internecie jest Twoja strona internetowa, a dla Google oznacza to jedno - że jest ona wartościowa i koniecznie trzeba ją wysoko pozycjonować!


Nie tylko brać, ale przede wszystkim dawać

Reklama z ludzką twarzą - tak można powiedzieć o content marketingu. Blisko drugiego człowieka poprzez wartościową treść Twoja firma od tej pory dzięki takiej reklamie będzie także rozwiązywać problemy konsumenta, będąc dla niego istotnym elementem w jego życiu. Tutaj Twój produkt jest tylko pretekstem do tego, aby poruszyć ważną sprawę i rozwiązać problem konsumenta.

Cechą charakterystyczną dla konsumentów penetrujących internet jest to że odwiedzają serwisy poradnikowe , blogi, fora oraz social media typu facebook. Znając ich potrzeby i problemy dzięki mediom społecznościowym skuteczniej dotrzesz z ofertą do swoich klientów przy pomocy swego contentu, którego potrzebują.


Artykuł o content marketingu został napisany przez specjalistów z agencji zajmującej się branżą pozycjonowania z Katowic - Sem7.

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak zarabiać na blogu - wskazówki dla początkujących

Jak zarabiać na blogu - wskazówki dla początkujących


Autor: Amadeusz Szydłowski


Istnieje wiele sposobów na zarabianie na blogu. Między innymi możemy zarabiać na reklamach, na sprzedaży własnych produktów jak e-booki, audiobooki czy kursy, pisaniu artykułów sponsorowanych lub linków sponsorowanych albo programach partnerskich.


Jeśli prowadzisz bloga to może wcześniej czy później dojdziesz do wniosku, że chciałbyś zacząć na nim zarabiać, więc w tym artykule przedstawię Ci pokrótce każdy z 4 sposobów na zarabianie na blogu, które uważam za najskuteczniejsze.

Najczęściej spotykanym sposobem na większości stron są reklamy kontekstowa jak na przykład Google Adsense. W tym przypadku wysokość naszych zarobków w dużej mierze zależy od dwóch czynników czyli tematyki bloga oraz liczby odwiedzających. Jedną z lepiej płatnych branż są finanse. Jeśli chodzi o liczbę odwiedzających to uważam, że sensowne minimum to 1000 osób dziennie, by móc otrzymywać regularne zyski co miesiąc. Zazwyczaj, by wypłacić zgromadzone środki musimy osiągnąć jakiś próg minimum wypłaty np. 300 zł.

Drugim sposobem na zarobek na blogu są artykuły i linki sponsorowane. Zamiast umieszczać na naszej stronie reklamy kontekstowe, możemy współpracować z konkretnymi osobami czy firmami, które będą zainteresowane tym by na naszej stronie znalazła się ich reklama.

Oczywiście artykuły muszą być powiązane z tematyką bloga. Jeśli mamy bloga motoryzacyjnego to raczej nie umieścimy tam artykułu o tabletkach na odchudzanie. Stawki za takie artykuły wahają się od kilkuset złotych do nawet kilku tysięcy w zależności od tego jaka liczba osób odwiedza daną stronę oraz jaki produkt będzie reklamowany.

W analogiczny sposób możesz działać umieszczając w swoich artykułach linki sponsorowane, pod którymi będą kryły się inne strony lub produkty, które zainteresowana osoba będzie chciała zareklamować.

Zamiast umieszczać na swojej stronie reklamy narzuconych przez gigantów jak Google Adsense możesz umieszczać banery konkretnych firm z którymi podejmiesz współpracę. Załóż, że chcesz np. umieścić 3 banery i wybieraj najlepsze oferty lub ustal stały cennik za miejsce reklamowe. Polecam Ci szukać reklamodawców we własnym zakresie, a nie czekać aż odezwą się do Ciebie sami - zwykle nie będą to dobre oferty. Plusem jest brak pośredników - ty zyskujesz większy zarobek, a klient płaci mniej oraz dokładnie wie na której stronie znajdują się reklamy jego firmy.

Mając dobrego bloga z dużą liczbą odwiedzających masz szanse na dłuższą współpracę z poważnymi kontrahentami oraz na przeprowadzanie większych akcji marketingowych.

Biorąc pod uwagę powyższą część artykułu, uważam, że reklama na blogu to nic złego do momentu, aż nie jest zbyt uciążliwa dla odwiedzającego. Mam tu na myśli wyskakujące okienka i migające, kolorowe banery.

Kolejnym dobrym pomysłem na zarobek na blogu jest sprzedaż własnych produktów i usług. Podstawową w tym momencie jest budowanie bazy mailingowej i budowanie relacji z twoimi subskrybentami, by w przyszłości zaoferować im swoje produkty.

Uważam, że o wiele łatwiej i skuteczniej będzie Ci oferować i sprzedawać swoje usługi, jeśli będziesz dodatkowo prowadził bloga i dzielił się z innymi wiedzą za darmo - oczywiście nie całą wiedzą. Dodatkowo warto pokazać siebie, żeby internauta wiedział z kim ma do czynienia i mógł tobie zaufać. Blogi w dodatku łatwiej wypozycjonować niż stronę, gdzie jest tylko kilka podstron. Kiedy sprzedaż swój pierwszy produkt to gwarantuję Ci, że dostaniesz dużą dawkę motywacji, ponieważ jest to wspaniałe uczucie, kiedy niespodziewanie pieniądze spływają na twoje konto nawet jeśli są to drobne kwoty.

Na koniec zostawiłem taki sposób jak programy partnerskie. Wstępując do programu partnerskiego, decydujesz się na promowanie usług i produktów innych za co otrzymujesz zwykle wynagrodzenie prowizyjne. Ważne by były one zgodne z tematyką twojego bloga.

Ja osobiście byłem nastawiony przez długi czas dosyć negatywnie do programów partnerskich, a to za sprawom osób, które mnie do nich zapraszały. Zwykle nie podobały mi się również produkty jakie miałbym promować - sam bym ich nie kupił, ponieważ uważałem je za nieprzydatne. Przyznam, że ostatnio trafiłem na ciekawy program partnerski, który promuje według mnie przydatne usługi. To zdecydowało o tym, że postanowiłem do niego wstąpić. Przyznam, że sam skorzystałem z 2 ofert z tego programu partnerskiego.

Programy partnerskie to nie jest prosty i magiczny sposób na zarabianie od pierwszego dnia przystąpienia do programu, jeżeli jednak będziesz działał systematycznie, a przede wszystkim ustalisz plan działania to możesz już w ciągu kilku miesięcy zbudować całkiem pokaźne źródło dochodu pasywnego. Jeżeli interesujesz się tematyką zarabiana przez internet to chyba nie muszę Ci mówić czym jest dochód pasywny.

Podsumowanie

Jeżeli nadal zastanawiasz się jak zarobić pieniądze przez internet to myślę, że po przeczytaniu tego artykułu będzie Ci łatwiej odnaleźć się w tym temacie. W branżach związanych z zarabianiem pieniędzy, rozwojem osobistym czy zdrowym trybem życia panuje chyba największy tłok co wiąże się jednoznacznie z większą konkurencja, więc przygotuj się na to, że czeka Cię ciężka praca jeśli chcesz odnieść sukces.


Blog o zarabianiu - Amadeusz Szydłowski

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.