sobota, 26 stycznia 2013

10 najczęściej popełnianych błędów przez początkujących e-biznesmenów

10 najczęściej popełnianych błędów przez początkujących e-biznesmenów

Autorem artykułu jest Agnieszka Kądziołka


Poznaj 10 najczęściej popełnianych błędów przez początkujących e-biznesmenów (i nie tylko) 1. Nie zbieranie adresów email osób odwiedzających serwis

Każdy użytkownik, który odwiedzą Twoją stronę WWW jest na wagę srebra. Jeśli wróci na tę stronę - jest na wagę złota :)
Niestety - większość z nich już nigdy do Ciebie nie wróci, bo zapomni że istniejesz.

Jeśli przekonasz go, aby zostawił Ci swój adres - połowa sukcesu za Tobą. Druga połowa sukcesu zależy od tego - jak ten adres wykorzystasz.

2. Nie karmienie listy mailingowej

Załóżmy że masz listę mailingową 10 000 adresów. Zbierałeś ją pracowicie przez kilka lat. To całkiem dobry wynik!
Możesz sobie pogratulować.
Ale czy na pewno?

Jest wysoce prawdopodobne, że Twoje maile nie są w większości już czytane. Wylądowały w SPAMie lub osobnym folderze. Sama tak robię, gdy ktoś wysyła mi za dużo maili - odkładam przeczytanie na wieczne później.

Jak to sprawdzić?
Przygotuj jakąś niespodziankę - wartościową publikację do ściągnięcia za darmo - zobaczysz jaki procent Twoich subskrybentów ją pobierze, lub poproś ich o przepisanie się na inną listę (podaj dobry powód).

Możesz być rozczarowany wynikami, ale przynajmniej będziesz wiedzieć na czym stoisz.

Jak tego uniknąć?
- dbaj o wysoką wartość merytoryczną maili - daj czytelnikom ciekawy artykuł czy coś, co im się przyda
- teksty reklamowe czy promujące Twoje usługi wysyłaj z umiarem
- wysyłaj maile ze stałą częstotliwością i się tego trzymaj
- nie wysyłaj maili zbyt często (dla mnie zbyt często to częściej niż raz w tygodniu)
- dbaj o dobry styl i ortografię (wpadki się zdarzają każdemu, oby nie za często)
- personalizuj maile, używaj imion w wołaczu i odpowiedniej odmiany wyrazów dla kobiet i mężczyzn (niektóre wielokrotne autorespondery to potrafią)

3. Brak badania skuteczności ofert i tekstów marketingowych

Kampania reklamowa to drogie narzędzie w promocji serwisu WWW. Dlatego musi być przygotowana z głową, a jej wynik to informacja na przyszłość - czy takie działania się opłacają? Czy koszt kampanii się zwrócił?

Przygotowanie tekstu reklamowego to zadania dla doświadczonego copywritera - jeśli Cię na to nie stać, możesz tekst napisać sam. Najlepiej jak napiszesz 2 lub 3 i wyślesz je równolegle - do 2 lub 3 równych grup - zbadasz który jest skuteczniejszy i w kolejnej kampanii wykorzystasz ten, który lepiej sprzedaje.

4. Przeszkadzanie klientowi w wykonaniu NOA (Najbardziej Oczekiwanej Akcji)

Użytkownik odwiedzający Twój serwis mógłby stać się Twoim idealnym klientem, jeśli tylko.... pozwolisz mu osiągnąć cel szybko i bezproblemowo.
Pomyśl
- czy strona prowadzi użytkownika? czy na każdej podstronie wie, co ma zrobić, a może czuje sie zagubiony..
- czy formularz, który ma wypełnić jest prosty i czytelny?
- czy liczba pól obowiązkowych jest minimalna?
- czy błędy w wypełnieniu formularza są ładnie pokazane - co i dlaczego jest źle?
- czy czcionka jest czytelna?
- czy strona ma jasny przekaz?

Pamiętaj, nawet śliczna wizualnie, lecz niefunkcjonalna strona nie będzie sprzedawać. A każde dodatkowe kliknięcie niezbędne do wykonania NOA zniechęca potencjalnego klienta, nawet jeśli sprzedawany przez Ciebie produkt jest atrakcyjny cenowo.

5. Brak optymalizacji strony pod wyszukiwarki

Problem niskiej oglądalności dotyka każdego początkującego e-biznesmena. Wyszukiwarki mogą być bardzo pomocne - to potężne narzędzie, a znalezienie się w pierwszej 10 wyników na Google to nie lada sztuka.
Nic jednak nie dzieje się samo - strona dobra merytorycznie ciągle będzie nisko na liście wyników wyszukiwania, ale istnieje kilka prostych kroków, jakie można wykonać niewielkim nakładem pracy, aby poprawić ten wynik.

6. Brak budowania zaufania

Wchodzisz na stronę, która jest niechlujnie wykonana, naładowana bannerami, reklamami, pod darmową domeną, chodzi wolno.. i na tej stronie możesz kupić zadziwiająco tanio produkt, który Cię interesuje. Nie ma danych o firmie, nie ma polityki prywatności i regulaminu zakupów.
Kupisz?

No właśnie....

Ja osobiście wolę zapłacić parę złotych więcej i mieć pewność, że dostanę to za co zapłaciłam - bez zbędnych problemów - kupię w znanym sklepie, u osoby którą kojarzę z daną branżą, kupię na stronie, o której wie Google i która ma pozytywne opinie.

Jak Twoja strona jest postrzegana przez klienta? Przyjrzyj się jej okiem osoby, która ją widzi po raz pierwszy.

7. Brak przeprowadzania badań rynku

Wprowadzasz nowy produkt, który wg Ciebie będzie hitem. A tu rozczarowanie - mimo działań marketingowych produkt się nie sprzedaje. Zachodzisz w głowę - dlaczego?

Czy nie prościej było by przeprowadzić badania rynku i zdobyć opinie Twojej grupy docelowej zanim zaczniesz sprzedaż?

Czy nie prościej było sprawdzić, co robi konkurencja w tym temacie?

8. Brak materiałów szkoleniowych i marketingowych dla partnerów

Coraz więcej serwisów wdraża program partnerski i... czeka na cud. Niestety program partnerski to nie wszystko. Dużo ważniejszy jest jego manager, który krok po kroku poprowadzi partnerów, który powie im co mają robić, da im materiały marketingowe i szkoleniowe, który będzie ich motywował do działania i nagradzał za efekty.

Partnerzy to ludzie - a jak każdy człowiek, i partner się zniechęci bez odpowiedniej motywacji.

9. Brak zdefiniowanej strategii i planowania

Brak jasno określonej strategii to duży problem. Zamiast skupić się na działaniach długofalowych, utykamy w natłoku problemów dnia codziennego, przy rozwiązywaniu problemów - przy zarządzaniu taktycznym i operacyjnym.
To też jest ważne, ale nie może być priorytetem.
Po paru miesiącach takich działań orientujemy się, że stoimy w miejscu, że się nie rozwijamy, albo że robimy coś, co tak naprawdę nie jest zbieżne z naszą strategią.

Jak Twoja firma będzie wyglądała za rok? Za 5 lat? Za 25 lat?

10. Brak delegowania zadań

To problem głównie początkujących biznesmenów - wychodzą z przekonania, że wszystko robią sami, bo tak będzie szybciej, lepiej, taniej.
Może to prawda, ale pomyśl, ile pożytecznych rzeczy związanych z wprowadzaniem strategii możesz zrobić, podczas gdy ktoś inny będzie naprawiał Twój komputer?


---

Netigo.pl - Twoja droga do e-biznesu - serwis, w którym znajdziesz wiele ciekawych narzędzi, prawdopodobnie niezbędnych w każdym e-biznesie.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Popup - znienawidzona przez Internautów przeszkadzajka czy skuteczne narzędzie marketingowe?

Popup - znienawidzona przez Internautów przeszkadzajka czy skuteczne narzędzie marketingowe?

Autorem artykułu jest Agnieszka Kądziołka


Jeśli zajmujesz się marketingiem internetowym, na pewno bliski Ci jest problem dotarcia do potencjalnego odbiorcy. W natłoku informacji i serwisów WWW, kiedy nikt już nie czyta wszystkiego, a jedynie istotne/interesujące dla niego fragmenty, przebicie się z konkretną informacją staje się trud... Jeśli zajmujesz się marketingiem internetowym, na pewno
bliski Ci jest problem dotarcia do potencjalnego odbiorcy.
W natłoku informacji i serwisów WWW, kiedy nikt już
nie czyta wszystkiego, a jedynie istotne/interesujące dla
niego fragmenty, przebicie się z konkretną informacją staje
się trudne.

Jawna reklama w Internecie przestaje skutkować, ludzkie oko
nauczyło się ignorować wszystkie migające oraz
ruchome elementy strony internetowej.

Przeglądarki skutecznie radzą sobie z różnego rodzaju
bannerami i reklamami, wyskakującymi okienkami typu
popup, czym ułatwiają życie przeciętnemu internaucie,
zachodzą jednak za skórę agencjom reklamowym, których
kampanie mają coraz mniejszą skuteczność.

Czy ten problem można jakoś obejść?

Tak! W sieci pojawiła się możliwość całkiem nowej formy
reklamy internetowej.

Ale od początku - pamiętasz jak swego czasu pojawiły się na
rynku takie samoprzylepne karteczki, które można umieścić na
biurku, na lodówce czy lustrze - aby nie zapomnieć o czymś
ważnym. Na takiej karteczce można zanotować dawkowanie leku
i przykleić na apteczce, zapisać numer telefonu i przykleić
w pobliżu aparatu - i wiele wiele innych mniej lub ważnych rzeczy.

I taką właśnie karteczkę możesz przykleić na swojej stronie
WWW. Tak, na stronie WWW, a nie na monitorze!
Będzie to pierwsza rzecz, jaką zobaczy każdy Twój odwiedzający.
Przecież przyklejane karteczki są elementem życia
codziennego - nie da się ich nie zauważyć.

Co więcej, karteczki są elementem strony, dlatego też nie
są blokowane przez przeglądarki
, a treści napisane na nich
mogą być podlinkowane - dzięki nim poinformujesz odwiedzającego
o aktualnie trwającej promocji czy konkursie, o ważnym wydarzeniu
w firmie lub nowym produkcie, aż wreszcie w wyjątkowo subtelny sposób
złożysz życzenia świąteczne.

Karteczka taka może wisieć na stronie WWW tylko przez parę
sekund, aby nie przeszkadzać w tradycyjnej wędrówce po
serwisie, może też zostać zamknięta na żądanie tradycyjnym
krzyżykiem.

Pewnie zastanawiasz sie jak to zrobić?
Jeśli znasz się na grafice i HTMLu - stworzysz sobie taką
karteczkę samodzielnie w 30 minut - najpierw obrazek w
programie graficznym, mapa określająca obszary klikania w HTMLu,
parę linijek kodu w JavaScript i HTMLu i gotowe.

Możesz też skorzystać z programu generującego takie
karteczki
i w 5 minut wyklikać sobie to, co potrzebujesz.

Ja znam dwa takie programy - Impact Popup -
program do zainstalowania pod Windows oraz generator
karteczek on-line
udostępniany przez platformę Netigo. Aby skorzystać z tego
drugiego, wystarczy zwykła przeglądarka – po stworzeniu
karteczki w prosty, intuicyjny sposób, wygenerowany kod
wkleisz sobie na swoją stronę WWW.

Zobacz jak może wyglądać taka karteczka:
logo

Ładna, prawda?

---

popup

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Porównanie cen zapewnia udane zakupy

Porównanie cen zapewnia udane zakupy

Autorem artykułu jest Kazimiera Częstowojna


Porównanie cen zapewnia udane zakupy (online i nie tylko). Mało kto dziś bowiem może pozwolić sobie na beztroskie kupowanie bez liczenia wydatków i zważania na koszty. Porównanie cen zapewnia udane zakupy

Porównanie cen zapewnia udane zakupy (online i nie tylko). Mało kto dziś bowiem może pozwolić sobie na beztroskie kupowanie bez liczenia wydatków i zważania na koszty. Takie porównanie cen jest jednak dość czasochłonne i nastręcza niektórym wielu kłopotów. Jest jednak na to rada – skorzystanie z internetowej porównywarki!

Porównanie cen w Sieci
Robiąc zakupy online, możemy podeprzeć się specjalnymi serwisami internetowymi, na których porównanie cen produktów oferowanych przez różne sklepy w Sieci dokonuje się niejako automatycznie. Klikamy i mamy wynik. Wiemy gdzie najlepiej kupić komputer, w którym sklepie są najtańsze płyty CD, gdzie sprzedają po najwyższych cenach, etc. To nieoceniona pomoc zwłaszcza w tych sytuacjach, w których poszukiwany produkt oferowany jest przez bardzo wiele sklepów i „ręczne” przeglądanie oferty każdego z nich zajęłoby nam zbyt wiele czasu.

Porównanie cen offline
Ostatnimi czasy internetowe porównywarki cen oferują również porównanie cen towarów dostępnych w sklepach offline. Są to jeszcze nieliczne i nieśmiałe próby, ale usługa rozwija się i wkrótce łatwiej nam będzie śledzić na przykład promocje oferowane przez sklepy znajdujące się w danym mieście, wyprzedaże organizowane w sklepach, które proponują interesujący nas towar, etc. Największym problemem jest obecnie aktualizowanie takiej bazy. O ile w przypadku sklepów internetowych jest to proste do zrealizowania, o tyle w przypadku sklepów pozainternetowych… kwestia sprawnego zinformatyzowania ich baz to jednak kwestia dalszej przyszłości.

Jak odbywa się porównanie cen
Porównywarka pozwala internaucie wpisać nazwę poszukiwanego produktu, np. „laptop Toshiba” i przeszukać bazę sklepów pod kątem wyłącznie tego produktu listując mu oferty z różnych sklepów pokazujące laptopy marki Toshiba wraz ze zdjęciem, opisem i ceną, oraz linkiem prowadzącym bezpośrednio do danego sklepu. Porównanie cen może być realizowane na różnych poziomach szczegółowości. Możemy na przykład zawęzić poszukiwanie produktów nie tylko do laptopów Toshiby, ale już do konkretnego modelu tego laptopa. W przypadku przeszukiwania bazy offline możemy do tego dodać filtr miasta, czyli znaleźć sklepy oferujące laptopy Toshiba w Łodzi. Porównywanie cen oferowane przez porównywarki internetowe to nic innego jak sprawne operowanie na określonej bazie danych. Im jest ona bogatsza, im więcej możliwości przeszukiwania oferuje, tym porównywarka jest lepsza, bo bardziej dla nas uzyteczna.
---

Autor często korzysta z porównywarki cen przy robieniu zakupów w Internecie

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 24 stycznia 2013

Jak zostać miliarderem - poradnik dla (t)opornych

Jak zostać miliarderem - poradnik dla (t)opornych

Autorem artykułu jest Kira F.


Jaki procent czytelników popularnych książek motywacyjnych faktycznie osiąga sukces finansowy? Odpowiedź jest prosta i banalna - ale poczekamy z nią do końca tego tekstu. Najpierw historyjka... W maju 2006r. telewizja ABC zaprosiła do nowego programu trzy osoby, którym wręczono po 1.000$. Gotówkę tą mieli oni przez 20 dni inwestować zgodnie z radami Roberta Kiyosakiego - a wszystko, co przez ten czas zarobią, miało stać się ich własnością. Jaki procent czytelników popularnych książek motywacyjnych faktycznie osiąga sukces finansowy? Odpowiedź jest prosta i banalna - ale poczekamy z nią do końca tego tekstu. Najpierw historyjka...

W maju 2006r. telewizja ABC zaprosiła do nowego programu trzy osoby, którym wręczono po 1.000$. Gotówkę tą mieli oni przez 20 dni inwestować zgodnie z radami Roberta Kiyosakiego - a wszystko, co przez ten czas zarobią, miało stać się ich własnością.

Najkrócej więc mówiąc, był to po prostu test porad inwestycyjnych RK.

Wszyscy uczestnicy programu stracili całe 1.000$, a jedna z pań również prywatny 1.000$, który dołożyła w trakcie trwania programu do rozwinięcia swojego biznesu. Wszyscy również zgodnie uznali, że rady Kiyosakiego nic im kompletnie w praktyce nie dały, ponieważ nie operuje on żadnymi konkretami.

Sam Kiyosaki natomiast podsumował sprawę stwierdzając, że uczestnicy nauczyli się jak to jest przegrywać - i że jest to dla nich cenna nauczka na przyszłość, z której powinni wyciągnąć wnioski: "They learned to fail. They also learned that desire is 99 percent of the process."

Najwyraźniej więc najsłynniejszy inwestor świata, czytany z zapartym tchem przez miliony chcących dorobić się fortuny osób, poniósł spektakularną porażkę na oczach olbrzymiej ilości widzów stacji ABC. Wydawać się może, że takie wydarzenie powinno zakończyć lub przynajmniej solidnie przystopować popularność prowadzonych przez niego szkoleń i sprzedaży książek.
Nic z tego. Filozofia Kiyosakiego, sprzedawana nadal w miliardach egzemplarzy, ma się dobrze. Zadziwiająco dobrze. Wręcz coraz lepiej.

Dlaczego?

Zacznijmy może od... Wikipedii. Otóż o ile w polskiej jej wersji RK skatalogowany został jako ekonomista, to w angielskiej określono go już jako "financial writer", "business writer", "finance and investment writer", "motivational writer" - czyli, jakby nie było, po prostu pisarza. Różnica jest więc zasadnicza, bo jednak osoba pisząca o inwestowaniu niekoniecznie jest również skutecznym inwestorem.

Skąd ta różnica? W USA, kolebce filozofii RK, bardzo popularne jest "dogrzebywanie się" do prywatnych szczegółów życia znanych osób. Tak samo było z RK. W efekcie wyszło na jaw kilka różnych spraw, z których dwie najważniejsze to:

- Bogaty Ojciec nigdy nie istniał. W sugerowanym przez RK okresie nie udało się znaleźć i dopasować do nawet tak szczątkowej biografii jaka wynika z książek, żadnego Hawajskiego milionera. Bogaty Ojciec był więc fikcją literacką, a co za tym idzie - "jego" porady były li tylko wytworem wyobraźni Kiyosakiego.

- Fikcją okazała się również sama historia RK. Pierwsze rzeczywiście większe pieniądze, jakie zarobił, związane były ściśle właśnie z cyklem książek i prelekcji na temat inwestowania i prowadzenia biznesu. I to z nich właśnie wzięło się bogactwo RK, później dopiero, mając już pieniądze, zaczął cokolwiek z nimi robić w praktyce. Ze skutkiem różnym, należałoby dodać.

Zainteresowanych szczegółami odsyłam w tym momencie do Google i amerykańskich źródeł, ponieważ ten tekst nie ma w założeniu skupiać się na grzebaniu w życiowych perypetiach Roberta Kiyosakiego. Informacje są łatwo dostępne, bez trudu poradzicie sobie z ich znalezieniem.

Ja natomiast pozwolę sobie przejść do meritum:

Jak brzmi odpowiedź na pytanie zadane na początku? Jaki procent czytelników popularnych książek motywacyjnych faktycznie osiąga sukces finansowy?

Odpowiedź jest tyleż prosta, co zaskakująca: skuteczni biznesmeni oraz inwestorzy, którzy sukces osiągnęli po przeczytaniu "poradników zarabiania" stanowią poniżej 5% wszystkich czytelników. Czyli, jakby nie patrzeć, jest to liczba całkowicie porównywalna z odsetkiem biznesmenów i inwestorów, którzy poradników nie studiowali.

W tym momencie nasuwa się dość oczywiste pytanie: to po co czytać?

Odpowiedź faktyczna brzmi: aby ich autorzy zarabiali. Proste, nie?

Ale jest też inna odpowiedź: czytać, żeby poznać kilka różnych punktów widzenia na tą samą sprawę - skutecznego zarabiania pieniędzy.

Najczęściej popełnianym natomiast błędem jest tworzenie swoistego kultu wokół autorów tego typu książek. Szanowni Państwo, oni nie piszą po to, żebyście wy byli bogaci. Oni piszą po to, żebyście kupowali ich publikacje i żeby to ich stan konta się powiększał. Jest to najprostsza, najbardziej powszechna, i najbardziej ignorowana zasada prowadzenia biznesu - dowolnego biznesu, także motywacyjnego.

Kroki do uzyskania niezależności finansowej są tak naprawdę bardzo proste, zawsze działające i kompletnie bez związku z ilością przeczytanych książek motywacyjnych - bo te poradniki są właśnie publikacjami motywacyjnymi, nie zaś kursami "w 14 dni do miliona". Tam nie ma praktycznych porad, konkretnych wskazówek, rzeczowych wytycznych. One są po to tylko, żebyście doszli do wniosku "hm. to może ja też potrafię?". I dopóki tak są traktowane, stanowią rewelacyjną podstawę do zmiany swojego nastawienia do finansów.

Każde wypaczenie tego obrazu natomiast kończy się wpadnięciem w zaklęty krąg "motywowania się do motywowania się". Kupuje się wtedy kolejne sterty książek motywacyjnych, zaniedbując natomiast zrobienie czegokolwiek z tą motywacją - wydajesz pieniądze w celu upewnienia się że faktycznie możesz, ale pozostajesz li tylko z tą świadomością. Mogę. Świetnie że mogę. To mi wystarczy, testować na razie nie muszę - jeszcze sprawdzę czy kolejna książka upewni mnie że rzeczywiście mogę. A później kolejna. I kolejna.

Kroki, o których była kawałek wyżej mowa, są banalnie proste:
1. Decyzja: tak, chcę coś w swoim życiu zmienić.
2. Pomysł: jak chcę, żeby to życie wyglądało?
3. Motywacja: owszem, jestem w stanie to zrobić!
4. Przygotowania: zdobycie koniecznej wiedzy i środków, przygotowanie biznesplanu.
5. Działanie: start - i wykonywanie kolejnych punktów planu.
6. Rozwój: co jeszcze mogę zrobić? jak się rozwijać?

Książki motywacyjne przydadzą się w punktach 1 i 3. Punkt 2 wymaga wyłącznie własnej inicjatywy i przemyśleń, natomiast 4-6 - rzetelnej wiedzy i konkretnych informacji, których w poradnikach niemal nigdy nie ma.

Najważniejszy natomiast jest właśnie punkt 2, ten, który nie wymaga w sumie kompletnie niczego poza ubraniem w słowa swojej wizji siebie za kilka lat. Cel jest najistotniejszy, bo to od niego zależą środki i metody, a więc także odpowiednia motywacja, konkretna wiedza, dokładny plan.

Przykładowo:
Jeżeli chcesz za 5 lat mieszkać we własnym dużym domu z kortem tenisowym i basenem, potrzebujesz w ciągu tego okresu czasu uzyskać ok. 5.000.000zł. Nie jest to wykonalne na etacie, jeśli aktualne twoje zarobki to jakieś 3.000zl. Nie dasz też prawdopodobnie rady uzyskać odpowiedniej zdolności kredytowej i później spłacać jednocześnie pożyczkę oraz utrzymywać dom.
Musisz więc szukać takiej metody, która realnie da ci możliwość zdobycia tej kwoty w założonym czasie. I tu jest właśnie miejsce na pomysł.

Przykład obrazuje też coś jeszcze, naczelną zasadę jakiegokolwiek działania: jeśli chcesz coś osiągnąć, to musisz bardzo dokładnie wiedzieć co to jest. Samo "chcę być bogaty" nie wystarczy - a do tego właśnie mobilizują poradniki. I dobrze że mobilizują; tyle, że stać się bogatym to także odpowiedzieć sobie na masę dodatkowych pytań:
- co oznacza dla mnie "bogaty" - miliardy $ czy tysiące PLN miesięcznie?
- jak chcę żyć - na jakim poziomie, co robić zawodowo i prywatnie?
- co mnie pasjonuje - w co jestem w stanie się całkowicie zaangażować?
- co potrafię - na czym mogę zacząć zarabiać?
- jaki jest obecnie mój docelowy stan finansów - konkretne kwoty?
- w jakim czasie zamierzam je zdobyć?
- ...i wiele, wiele innych...

A na zakończenie...

Oczywiście, że istnieją ludzie, zajmujący się konkretnym doradzaniem innym, w jaki sposób inwestować pieniądze i prowadzić biznes.

Oczywiście, że oni nie zajmują się wydawaniem książek, a prowadzeniem wykładów tylko sporadycznie i nie dla wszystkich.

Oczywiście, jest tak dlatego, że ci ludzie doskonale wiedzą: nie ma recept uniwersalnych, metod zawsze skutecznych. Wszystko zależy od konkretnego człowieka znajdującego się w konkretnej sytuacji i dysponującego konkretnymi środkami.

Motywować się? Oczywiście! Ale do działania, nie do dalszego motywowania się.
Jeżeli od roku czytasz poradniki, a twój stan konta nie rośnie i w twoim życiu (faktycznym, nie umysłowym czy emocjonalnym) nie nastąpiły żadne konkretne zmiany - to znaczy że czas najwyższy odstawić poradniki i wziąć się za czytanie rzetelnych opracowań wybranego tematu. ---

Autorka: Kira® - Cyber-Girl.NET

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dlaczego warto odwiedzać fora internetowe?

Dlaczego warto odwiedzać fora internetowe?

Autorem artykułu jest jul


Warto przeglądać fora internetowe. To doskonały sposób na brak pomysłów. Co robisz kiedy na zadany problem nie znajdujesz odpowiedzi? Ja pytam, pytam najczęściej na forach internetowych, bo tak jest mi wygodnie. Tak samo wygodnie jest milionom innych internautów, a co najważniejsze znakomita ich większość dostaje wyczerpujące i fachowe odpowiedzi. Do czego zmierzam?

Internet to olbrzymi zasób informacji na każdy temat. Fora internetowe to najświeższe źródła takiej informacji. Często przypadkowo trafiamy na ciekawy wątek. Prowadząc serwis internetowy, własną małą stronę, bloga, cokolwiek.. jesteśmy w stanie wypełnić go treścią przeglądając fora. Dostajemy gotowe pomysły, w momencie kiedy tak bardzo zależy nam na tym aby urozmaicić nasze strony. Wystarczy zredagować tekst z forum.

Dodatkowym atutem jest znajomość odpowiedzi na pytania zadawane na forach. Spróbuj sobie wyobrazić sytuację kiedy znasz odpowiedź i prowadzisz tematycznie podobnego bloga. Nie dość że otrzymujesz temat na artykuł to jeszcze możesz podlinkować go w odpowiedzi na pytanie. Zyskujesz back link, promocję swojego bloga, a także wdzięczność pytającej osoby. Zapewne Twoja strona utkwi mu w pamięci, a także wszystkim przeglądającym temat. Ja zawsze klikam w linki w odpowiedziach na interesujący mnie problem. Często automatycznie. Często nawet nie czytam odpowiedzi w której link się znajduje. Człowiekowi zawsze wydaje się, że ten właśnie link będzie furtką do rozwikłanego problemu. Inni trafią na forum poprzez wyszukiwarki, znajdą Twój link.

Osobiście cieszę się z serwisów, które ofiarują możliwość automatycznego zakładania forów internetowych. To sprawia, że totalny laik od strony technicznej, ale mający dobre pomysły na fora, tworzy miejsce, które pomaga w rozwoju serwisów wielu innych użytkowników Internetu.

Odwiedzaj fora internetowe. Odwiedzaj fora konkurencji. Bądź pierwszy z odpowiedzią. Korzystaj z wątków na forach przy układaniu własnych tekstów.
---

Tworzenie stron - Wrocław

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl