sobota, 11 lipca 2015

Poznaj Artelis


Poznaj Artelis


Autor: Rafał Kowalczyk

Jest nam niezmiernie miło, że zdecydowałeś się dołączyć do naszej społeczności. Zobacz co możesz zyskać, publikując swoje artykuły na Artelis.pl

Witaj w gronie nowych użytkowników Artelis!
Jest nam niezmiernie miło, że zdecydowałeś się dołączyć do naszej społeczności. Zobacz co możesz zyskać, publikując swoje artykuły na Artelis.pl
  1. Każdy Twój artykuł może przeczytać prawie 25 tysięcy użytkowników zarejestrowanych na Artelis.pl
  2. Każdy Twój artykuł może zawierać link do Twojej strony w stopce autorskiej, dzięki czemu każdy kto go przeczyta będzie mógł trafić na Twoją stronę.
  3. Każdy Twój artykuł, jeżeli jest dobrze napisany i zaciekawi odbiorcę, może zostać przedrukowany na inną stronę w niezmienionej formie, tzn. z informacją o autorze oraz ze stopką autorską, w której znajduje się link do Twojej strony. Do tej pory Nasi autorzy napisali prawie 38 tysięcy artykułów, które zostały przedrukowane niemal 100 tysięcy razy.
  4. Linki do Twojej strony, prowadzące z Twoich artykułów, z serwisu o wysokim Page Rank jakim jest Artelis, co nie pozostanie bez wpływu na pozycjonowanie Twojej strony.
  5. Jednym słowem, możesz wypromować swoją stronę całkowicie za darmo.
O czym powinieneś pamiętać?
  1. Postaraj się, aby Twój artykuł był dobrze napisany i zawierał ciekawe treści. Im lepszy artykuł, tym więcej osób go przeczyta. Bardzo ważny jest chwytliwy tytuł oraz wciągający wstęp.
  2. Pisz artykuły poprawne pod względem ortografii, interpunkcji oraz składni. Jeżeli artykuł będzie napisanych w sposób niestaranny, to nasz dział korektorski nie zaakceptuje go i odeśle go do Ciebie z prośbą o poprawę.
  3. Artykuły są sprawdzane na bieżąco. Maksymalny czas oczekiwania na akceptację artykuły nie powinien przekroczyć 72h.
  4. Artykuły nie mogą zawierać w swojej treści reklamowych oraz linków sprzedażowych, pozycjonujących, prowadzących do oferty czy strony głównej. Miejscem na reklamę jest stopka autorska, w której mogą znajdować się max 3 linijki reklamy oraz max 2 linki. Możliwość umieszczenie reklamy oraz linków bezpośrednio w treści jest możliwa po wykupieniu Artykułu Specjalnego.
  5. Nazwa Twojego profilu na Artelis nie powinna być komercyjna. Może to być imię, imię i nazwisko bądź pseudonim. Po opłaceniuProfilu Specjalnego będziesz mógł nadać swojemu profilowi nazwę firmy, produktu czy strony www oraz dodać logo firmy zamiast zdjęcia profilowego.
Jeżeli nie jesteś jeszcze przekonany co do tego jaką moc niesie Article Marketing, czyli marketing przez artykuły, to zapraszamy do zapisu na nasz bezpłatny kurs, który rozjaśni wszystkie Twoje wątpliwości. Dowiesz się jak wypromować swoją stronę oraz osobę niskim nakładem kosztów.
Artelis istnieje od 2006 roku i jest największym w Polsce serwisem z artykułami do przedruku. Przez wiele lat pogłębialiśmy naszą wiedzę na temat mocy jaką niesie za sobą słowo pisane w Internecie. Ostatnie aktualizacje Google wprowadzają coraz bardziej restrykcyjne zasady co do unikalności publikowanych treści. Jest to zagrożenie dla pozycji stron, ale i zarazem ogromna szansa. Dzięki publikacji unikalnych treści, możesz podnieść pozycję swojej strony kosztem tych serwisów, które stawiają na ilość, a nie na jakość.
W oparciu o nasze doświadczenie stworzyliśmy ofertę usług, dzięki którym możesz podnieść pozycję swojej strony, oraz wykreować siebie jako eksperta w danej dziedzinie. Zobacz co dla ciebie przygotowaliśmy:
  1. Publikację na Artelis na zasadach Artykułów Specjalnych, dzięki czemu będziesz mógł zawrzeć reklamę oraz linki bezpośrednio w treści swojego artykułu. Normalny artykuł nie może ich zawierać, dzięki czemu twój Artykuł Specjalny nie będzie jednym z wielu artykułów z linkami, lecz będzie on jednym z niewielu.
  2. Jeżeli nie masz czasu bądź predyspozycji do pisania wartościowych i unikalnych artykułów, możesz to zlecić nam. Nasi profesjonalni copywriterzy napiszą artykuły na dowolny, wybrany przez Ciebie temat, w bardzo atrakcyjnych cenach
  3. I tak zwana wisienka na torcie. Zobacz nasze Pakiety Article Marketingu, które łączą w sobie powyższe usługi. Dzięki tym pakietom wypromujesz swoją stronę w szybki i skuteczny sposób.
  4. Poza tym mamy szereg innych usług takich jak: korektę tekstów, redakcję tekstów, Profil Specjalny, Artykuł Specjalny, artykuł pisany na zamówienie, promocję w zmieniarce na stronie głównej Artelis. Wszystkie te usługi możesz wypróbować w bardzo atrakcyjnej cenie, korzystając z naszego specjalnego Pakietu Startowego.
1iPPdSa

Zapraszamy również do zpaoznania się z naszymi pakietami Article Marketingu
Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak zlikwidować małe sklepy internetowe - nowy pomysł

Jak zlikwidować małe sklepy internetowe - nowy pomysł


Autor: podręczniki szkolne


Nowe zmiany, które czekają sklepy internetowe nie służą niczemu innemu, jak tylko zniszczeniu małych internetowych firm. Nowe obowiązki na pewno nie zwiększą popularności e-sklepów, jak to tłumaczy Unia Europejska. Nie zmniejszy się też ilość nieuczciwych sprzedawców, ale Kupujących na pewno.


Nowe przepisy, które niebawem wejdą w życie mają zwiększyć bezpieczeństwo sklepów internetowych. Trudno jednak w to uwierzyć, ponieważ według wielu komentujących nową ustawę, pogrąży to i tak będących w trudnej sytuacji małych e-sprzedawców.

O czym mówię? O dyrektywie 2011/83/UE uchwalonej przez Unię Europejską 25 października 2011 r , a nakładającej nowe obowiązki na właściciela sklepu internetowego. Nie sposób nie zauważyć, skurczony już rynek małych, rodzinnych sklepików. Niegdyś osiedlowe czy wiejskie sklepiki podtrzymywały kontakty międzyludzkie, działały mniej lub bardziej na zasadzie konkurencji, ale tej właściwej. Dziś nie można tego nazwać czystą konkurencją, bo jak wiemy wszyscy, wielkie koncerny mają chociażby inne ulgi podatkowe.

Teraz postanowiono na wirtualną rzeczywistość, coraz bardziej rozwijającą się w Polsce. I tak już można zauważyć zmieniających się właścicieli małych portali, księgarń, drogerii internetowych itp. Wystarczy spojrzeć jak wirtualna sprzedaż upodabnia się do sytuacji znanych nam z naszych ulic, osiedli. Kiedyś właścicielem był nasz sąsiad, a dziś jest logo wielkiego koncernu, tak jak kiedyś ulubiona księgarnia internetowa była własnością małego przedsiębiorcy, dziś należy do spółki, wielkiego portalu.

Oczywiście coraz trudniej jest utrzymać się małym e-sprzedawcom, nie mają takich możliwości finansowych aby zainwestować w reklamę. Nie mają również takiego obrotu, żeby powalczyć o większe rabaty. Przede wszystkim zaś uważam, że niszczy ich nowe prawo i narzucane odgórnie obowiązki.Już dziś wydają mnóstwo na prawników, w momencie otrzymania pozwów sądowych złożonych przez „gorliwych” użytkowników Internetu. Do tego dochodzą ciągłe zmiany w regulaminach, do których stworzenia potrzebują „pomocy” portali oferujących swe usługi. Nie przyjęcie takiej pomocy, również często kończy się pozwem w związku z brakiem właściwej treści regulaminu sklepu.

Co nam dziś oferuje nowa dyrektywa? Otóż zmienione przepisy wydłużą czas na odstąpienie od umowy do 14 dni, a w przypadku, gdy sprzedawca nie poinformuje właściwie o takim prawie, kupujący będzie miał na to nawet rok. Trzeba dodać, że w niektórych przypadkach będzie mógł oddać nawet przedmioty noszące ślady użytkowania lub uszkodzone. Oprócz tego nie będzie zobowiązany do zrekompensowania utraty wartości towaru. Jeżeli zaś sklep nie poinformuje o konieczności pokrycia kosztów wysyłki z własnej kieszeni, za odesłanie towaru również zapłaci sprzedający.
Po 13 czerwca będzie jedno nazewnictwo, tylko rękojmia i gwarancja. Zniknie pojęcie "niezgodności towaru z umową". Wydłuży się też okres domniemania wystąpienia wady w źle wykonanym produkcie z 6 miesięcy do roku. To sprzedawca będzie musiał udowodnić klientowi, że wada wynika z jego winy np. ze złego użytkowania
Czym to skutkuje? Następnymi kosztami, bo to e-sprzedawca będzie musiał szukać kiedy wada powstała i dlaczego, czyli np. rzeczoznawca opłacony przez sprzedawcę. Zwiększą się zatem koszta obsługi sklepu, tak samo jak przy możliwych nieograniczonych zwrotach towaru. A już na pewno śmieszną rzeczą, wydaje się, według mnie konkretne, jasne i czytelne poinformowanie Kupującego , że musi zapłacić za zamówiony towar. Tak jakby sama informacja o cenie produktu nie wystarczyła, aby zrozumieć, że za dany towar należy zapłacić.

Brak jakichkolwiek informacji, komunikatów przesyłanych do klienta o jego wszechmożliwych prawach spowoduje nałożenie kar na sprzedawcę. Tylko kto nadąży za ciągłymi zmianami w prawach, obowiązkach, regulaminach sklepu. Duże korporacje na pewno tak, oni będą wiedzieć o zmianach zanim wejdą w życie. Dla nich też nie będzie problemu zainwestować w stworzenie nowego regulaminu, programu. I takim sposobem małe e-sklepiki czeka ten sam los, który spotkał nasze rodzinne sklepy, małe… ale NASZE !


Podręczniki szkolne

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Czy jest sposób na gigantów wśród serwisów rezerwacyjnych?

Czy jest sposób na gigantów wśród serwisów rezerwacyjnych?


Autor: Qubus Hotel


Portale rezerwacyjne w Polsce rosną w siłę, a wraz z nimi rosną również prowizje, jakie muszą odprowadzać sieci i indywidualne obiekty hotelowe. W związku z tym sieci hotelarskie podejmują działania mające na celu przeniesienie chociaż części tych rezerwacji na swoje strony domowe.


Czy mają one jednak szansę z takimi gigantami jak HRS czy Booking.com, które według badań są liderami w polskiej branży hotelarskiej pod względem świadomości marki?

Rok 2013 upłynął pod znakiem jeszcze większej, niż w 2012, aktywności pośredników internetowych. Wolumen sprzedaży oraz prowizje za dokonane na tych serwisach rezerwacje, stanowią coraz większy udział w przychodach hoteli. W związku z tym wiele sieci hotelarskich szuka alternatywnych metod pozyskania klienta. Pośrednicy tacy jak HRS czy Booking.com dzięki ekspansji reklamowej w Polsce i na świecie, pokazali hotelarzom, że trzeba się reklamować. W styczniu w wyszukiwarkach internetowych Booking.com na 110 frazach zajmował 2 miejsce. Ich strona dostępna jest w 41 językach, umożliwia wyszukanie i rezerwację noclegu w ponad 250tys. hoteli w 178 krajach. Czy można z tym konkurować?

- Pomimo hegemonii serwisów rezerwacyjnych pod koniec 2013r. notujemy spory wzrost sprzedaży w najważniejszym dla naszej sieci kanale, jakim jest strona domowa. Najbardziej zyskowna oferta standardowa na www.qubushotel.com odnotowała 3 krotny wzrost sprzedaży. Zdecydowany wpływ na to miało dynamiczne zarządzanie ceną dnia w ramach tej oferty. Cieszymy się, że na naszej stronie domowej udaje nam się sprzedawać zarówno ofertę standardową jak i Save&Stay, która stanowi trzon sprzedaży w tym kanale – mówi Agnieszka Łacna Kierownik Działu Sprzedaży Internetowej w sieci Qubus Hotel.

Dodatkowym działaniem, które może przenieść ruch na strony domowe sieci hotelarskich jest dobre zarządzanie dostępnością pokoi. Ważna jest też świadomość w administrowaniu rabatami korporacyjnymi. Na wzrost zyskowności wpływa też ilość rezerwacji gwarantowanych (opłaconych z góry), założonych w terminach takich jak targi, konferencje czy podczas ważnych wydarzeń kulturowo-sportowych.

- Biorąc pod uwagę całość sprzedaży na stronie domowej, zajmuje ona jedno z czołowych miejsc, pod względem zysku ze sprzedaży. W przyszłym roku, zgodnie z estymacją, to miejsce również będzie utrzymane – mówi Michał Świgost Dyrektor Działu Sprzedaży i Marketingu w sieci Qubus Hotel – obserwujemy też wzrost znaczenia tzw. meta-wyszukiwarek. TripAdvisor, Kayak czy Trivago stają się realną konkurencją dla HRS czy Booking.com. Według badań agencji marketingowej WIHP, 57% gości przechodzi z meta-wyszukiwarek na strony domowe hoteli. Tam porównują oni ofertę hotelu z tą na stronie pośrednika. Liczy się lokalizacja, komfort i cena. Dodatkowo statystyczny gość zweryfikuje i porówna co najmniej 11 hoteli, zanim zdecyduje się na rezerwację. Dlatego w 2014r. będziemy zwracać jeszcze większą uwagę na odpowiedni kontent i atrakcyjność ofert na stronie domowej – dodaje Michał Świgost.

Co jest zatem najważniejsze? Stosowanie dobrych praktyk związanych z revenue managementem, które wspomagają wzrost zyskowności i sprzedaży na stronach domowych sieci hotelarskich.

- Strona brandowa jest dla nas najważniejszym kanałem sprzedaży. Dlatego w przyszłym roku będziemy jeszcze lepiej wykorzystywać jej potencjał, szczególnie w obszarze marketingu mobilnego. Wyniki badań przeprowadzone przez Google i Nielsen w marcu 2013r. wskazują, że choć informacje związane z turystyką wyszukuje na razie tylko 2% użytkowników, to konwersja z nich jest spora, bo 12% wyszukiwań kończy się zakupem. Użytkownicy mobile przychylniej patrzą też na reklamy typu Google AdWords. Ponad 65% z nich zwraca na nie uwagę, a 59% uznaje je za użyteczne. To sprawia, że inwestowanie i rozbudowywanie oferty z uwzględnieniem mobilnych narzędzi marketingowych staje się dla nas jednym z głównych celów na 2014r. – podsumowuje Michał Świgost.

Warto też stale rozszerzać kanały promocji i nawiązywać współpracę z mniejszymi serwisami rezerwacyjnymi. To rozdrobnienie w przyszłości może znacznie obniżyć pozycję największych graczy takich jak booking.com czy HRS.


Qubus Hotel Management

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Mentor w biznesie?

Mentor w biznesie?


Autor: Artur Wiktor


Ile razy próbowałeś tradycyjnego biznesu,czy e-biznesu? Popełniałeś błędy? W skutek czego kolejny raz zostawiłeś wszystko i narzekałeś? W każdym biznesie czy e-biznesie potrzebna Ci jest osoba, która Cię poprowadzi za rączkę, po to, abyś szybko odnióśł sukces i nie popełniał podstawowych błędów, które mogą Cię zniechęcić do dalszego działania.


Instytucja mentora w biznesie istnieje od zawsze. Pod różnymi nazwami i w różnej formie, ale pomoc doświadczonych przedsiębiorców to coś, co istniało już u kupców Fenickich, a potem zostało powtórzone praktycznie wszędzie – taka potrzeba. A dziś?

Jakie znaczenie mentoring ma dzisiaj?

Mentor to osoba, która prowadzi za rękę w biznesie. No, może nie do końca, ponieważ dobry mentor wie, kiedy pozwolić się prowadzonemu przewrócić, żeby się sam nauczył patrzeć pod nogi, ale zadaniem mentora jest chronić ucznia przed niepotrzebnymi przygodami. W dobie internetu ktoś taki jest jeszcze bardziej potrzebny niż kiedykolwiek. Dlaczego, skoro mentorem może być bliżej nieokreślony „Internet”? Właśnie dlatego. Radzić może każdy, ale radzić dobrze – tylko nieliczni.

W poszukiwaniu dobrych rad warto sięgnąć po kurs Marketing Internetowy w Praktyce, ponieważ tam właśnie możesz poznać zdanie jednego z polskich mentorów biznesu internetowego.

Po co mi mentor? No cóż – są różne sposoby uczenia się, łącznie z tym opartym na własnych błędach. Problem tylko w tym, że błędy w biznesie są po pierwsze bolesne, a po drugie kosztowne. Przy odrobinie (nie)szczęścia mogą zresztą doprowadzić do tego, że twoja przygoda z marketingiem internetowym skończy się, nim się na dobre zacznie. Mentor ma ochronić cię przed popełnianiem najgorszych decyzji, ale z pozycji doradcy: to nie jest osoba, która podaje ci jedyne słuszne rozwiązanie, ale uczy biznesowego myślenia, rachunku zysków i strat robionego „na gorąco”.

I wszystko byłoby dobrze, tylko gdzie znaleźć mentora, który ma takie kwalifikacje, niezbędną wiedzę i odpowiedni bagaż doświadczeń? Jeśli twoim mentorem zostanie żółtodziób, greenhorn, to niestety, ale wiele z twojego biznesu pewnie nie wyjdzie. Mentorów szuka się po nazwiskach: dobry nauczyciel jest zawsze szeroko znany w internetowym światku, więc możliwe, że masz już parę dobrych pomysłów na to, kto mógłby takim mentorem zostać.

W przypadku na przykład programów partnerskich, Twoim aniołem biznesu może zostać autor poradników (ot, wyżej masz jeden z przykładów) – osoba, która dzieli się wiedzą, ma duże doświadczenie i jest godna zaufania.

Pamiętaj, że po mentorze odziedziczysz nie tylko metody działania, ale także pewną „etykę biznesową” - to pojęcie sztuczne, ale dość dobrze oddaje w tym przypadku to, o czym mówię: działanie to nie tylko konkretne akcje sprzedażowe, ale także rozumienie klienta, inteligencja rynkowa, pewne wyczucie i takt działania.

To może przekazać ci tylko solidny mentor, ktoś, kto zasługuje na to, żeby rzeczywiście stać się wzorem do naśladowania.


Baw się dobrze!

Pozdrawiam

Artur Wiktor

Skuteczna Dźwignia Zarobkowa

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Aplikacje na Facebooka pomagają w biznesie

Aplikacje na Facebooka pomagają w biznesie


Autor: Manikajab


Przedsiębiorcy dostrzegają potencjał serwisów społecznościowych i zaczynają wykorzystywać ich zalety w biznesie


Aplikacje na Facebooku to dziś jeden z najskuteczniejszych sposobów na szybkie wypromowanie marki oraz przyciągnięcie i zatrzymanie fanów. By było to możliwe powinny one spełniać wymagania zarówno od strony technicznej, jak i komunikacyjnej. Równie ważna, co sam pomysł na aplikację, jest także jej zgodność z regulaminem serwisu.

Ze względu na swoje możliwości oraz profil użytkowników, Facebook jest platformą coraz chętniej wykorzystywaną nie tylko przez masowe marki, ale także brandy niszowe oraz takie o charakterze lokalnym. By jednak uskutecznić komunikację marketingową oraz przyciągnąć i zatrzymać fanów na firmowym profilu, nie wystarczy sama moderacja tablicy. W tym celu coraz chętniej wykorzystywane są aplikacje, pozwalające nie tylko na prowadzenie konkursów, czy rozdawanie kuponów rabatowych, ale także na wzbogacenie firmowego profilu o nowe możliwości i funkcjonalności. Aplikacje na facebooka utrzymywane są na zewnętrznych serwerach, a dzięki otwartemu api Facebooka, wyświetlają się jako integralna część firmowego profilu założonego na serwisie. Mechanika działania takich modułów może być różna, jednak cechą wspólną tego typu rozwiązań jest powiązanie z bazą użytkowników i niektórymi funkcjami portalu, chociaż formalnie programy te pozostają własnością firmy i nie są związane z Facebookiem.


Z prawnego punktu widzenia aplikacje pobierające dane użytkowników serwisu powinny spełniać podstawowe warunki bezpieczeństwa, takie jak rejestracja bazy danych osobowych w GIODO. Równie istotnym problemem jest zgodność przetwarzania, przechowywania i wykorzystywania zgromadzonych danych zgodnie z obowiązującą ustawą. Takie zasady powinny być szczegółowo sprecyzowane w regulaminie stanowiącym obowiązkowy element każdej aplikacji.

Właściwie zaprojektowane aplikacje na Facebooku spełniają dwa kluczowe założenia: są proste w obsłudze, ale jednocześnie zachowują wysoką atrakcyjność dla grupy docelowej. Najpopularniejsze aplikacje opierają się znanej użytkownikowi, niemal intuicyjnej mechanice działania – wymagają kliknięcia myszką, udzielenia odpowiedzi na pytanie konkursowe, wgrania zdjęcia lub wykorzystują schematy popularnych gier komputerowych. Budowanie zaangażowania fanów możliwe jest natomiast poprzez tworzenie aplikacji cyklicznych lub wieloetapowych, a więc takich, do których użytkownik będzie musiał powrócić po pewnym czasie. Ważne jednak, by kolejny etap odznaczał się atrakcyjnością, a więc dawał dodatkowe funkcje lub możliwości.


Aplikacje Facebook

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.